Sąd pierwszej instancji skazał Macieja T. na 25 lat więzienia. Od tego wyroku odwołała się już prokuratura i pełnomocnik ojca zabitej kobiety. Najprawdopodobniej wpłynie też apelacja oskarżonego. Najsurowszej kary - dożywocia - będzie domagał się prokurator. Rzecznik suwalskiej prokuratury Ryszard Tomkiewicz mówi, że 25 lat więzienia to wyrok zbyt łagodny, jeżeli weźmiemy pod uwagę sposób działania sprawcy i inne okoliczności, związane z tym zdarzeniem. Zgodnie z przepisami, sad odwoławczy nie może skazać na dożywocie. Może wyrok uchylić i nakazać sądowi pierwszej instancji rozważenie takiej ewentualności. Ponownego procesu rodzice ofiary już nie chcą - mówi ich pełnomocnik, mecenas Kajetan Królik. Jak wyjaśnia, są oni na tyle wyczerpani procesem, że zaakceptują wyrok 25 lat więzienia, ale z orzeczeniem, iż przedterminowe zwolnienie może nastąpić po 20 latach. O to właśnie wnoszą w apelacji. Chcą, by odwołanie rozpatrywał inny sąd, niż ten w Lublinie, który podczas procesu wypuścił z aresztu Macieja T. Wtedy ojciec ofiary złożył zawiadomienie, że sędziowie nie dopełnili obowiązków. Dlatego obawia się on, że sąd w Lublinie będzie go traktował przez pryzmat tego zawiadomienia.Apelacja obrony jeszcze nie wpłynęła. Maciej T. nie przyznaje się do zabójstwa. Twierdzi, że był to wypadek podczas zbliżenia seksualnego. Pobitą i uduszoną kobietę znaleziono na początku 2010 roku.