PiS zdobyło najwięcej - 12 mandatów w niedzielnych przedterminowych wyborach do sejmiku województwa podlaskiego. będzie miała 7 radnych, PSL - 5 , zaś Samoobrona oraz Lewica i Demokraci - po 3 radnych. To prawie identyczny wynik, jak w jesiennych wyborach. Różni się tylko tym, że PiS zyskał jeden mandat względem . Taki układ sił oznacza, że potencjalna koalicja PiS i Samoobrony znowu nie ma większości i będzie musiała poszukiwać poparcia u radnych innych ugrupowań. - Negocjacje o większości w sejmiku zaczynają się dokładnie w tym samym miejscu, co przed wyborami. Nic się tu nie zmieniło, sytuacja nadal jest patowa - powiedział w poniedziałek Flis. Jak ocenił, na możliwe jest powstanie "wielkiej koalicji" PiS-PO. Socjolog przypomniał, że takie koalicje rządzą już w kilku województwach w kraju. Flis ocenił, że wszystkie główne partie polityczne ogłoszą się zwycięzcami wyborów na Podlasiu. - Z jednej strony PiS utrzymał swoją pierwszą pozycję, z drugiej jednak poniósł porażkę, bo nie udało się - pomimo połączenia wyborów z referendum - zdobyć większości - zaznaczył. Zdaniem socjologa, również opozycja ogłosi zwycięstwo w tych wyborach, ponieważ będzie przekonywać, że to ona powstrzymała PiS przed zdobyciem większości w "jego mateczniku". Zdaniem Flisa, niska frekwencja w wyborach nie jest żadnym zaskoczeniem. Jak zaznaczył, w wyborach lokalnych frekwencja zawsze jest zdecydowanie mniejsza niż w wyborach centralnych. - Ludzie są przekonani, że dobrobyt mieszkańców zależy od polityków na szczeblu centralnym, a nie lokalnym - dodał. Jak zaznaczył, działania władz lokalnych nie wzbudzają większego zainteresowania społecznego - co przekłada się na niższą frekwencję w wyborach. Socjolog powiedział też, że w powtórzonych lub uzupełniających wyborach - które nie toczą się w całym kraju - frekwencja zawsze jest niska. Flis zauważył, że w wyborach samorządowych większość osób głosuje na kandydatów, którzy nie dostają się do sejmików. - W w jesiennych wyborach do sejmiku 70 proc. mieszkańców oddało głosy na kandydatów, którzy nie weszli do sejmiku. To jest bardzo zniechęcające, podważa wiarę w wybory - podkreślił. Zdaniem Flisa, wynik referendum w sprawie przebiegu obwodnicy Augustowa, to duża porażka PiS. Jak ocenił, frekwencja w Augustowie, którego mieszkańcy byli najbardziej zainteresowani sprawą - była szokująca niska (około 30 proc.). - W obliczu namiętności, które towarzyszyły tej sprawie, jest to jednak zaskakujące - ocenił. Frekwencja w niedzielnym referendum wojewódzkim w sprawie przebiegu obwodnicy Augustowa wyniosła 21,56 proc. Referendum jest nieważne, bo nie został przekroczony próg 30 proc. frekwencji.