Odkryte tam szczątki trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, gdzie specjaliści ustalą, czy można z nich pobrać materiał DNA do badań porównawczych a jeśli tak, przeprowadzą takie badania. Ekshumacja i badania mają dać jednoznaczną odpowiedź, czy są to szczątki kpt. Raginisa. Inicjatorem ekshumacji jest stowarzyszenie Wizna 1939, które propaguje historię obrońców Wizny. Jego prezes Dariusz Szymanowski powiedział, że na szczątki trafiono nie w miejscu, w którym początkowo kopano i które było wskazane przez georadar. Szymanowski powiedział, że bo bezskutecznych poszukiwaniach w tej lokalizacji, analizując ponownie zdjęcie mogiły zrobione w 1957 roku, "intuicyjnie" przyjęto, że w rzeczywistości mogiła jest usytuowana ok. 1,5 metra od pierwszego miejsca poszukiwań. Tam na głębokości ok. 1,8 metra natrafiono najpierw na hełm polskiego żołnierza, potem odkryto też trzy guziki, a także szczątki ludzkie. Prezes stowarzyszenia Wizna 1939 zaznaczył, że nie znaleziono tam jednak głównych elementów szkieletu ludzkiego. Szymanowski przypomniał, że w sierpniu 1944 roku w miejscu walk z września 1939 roku trwała ofensywa radziecka, zginęło wielu żołnierzy. W latach 50. szczątki poległych zabrano do ZSRR, a wraz z nimi - jak wnioskuje - także szczątki poległych polskich żołnierzy z września 1939 roku. - Dla nas jednak nie ma wątpliwości, że to ta mogiła. Jest dowód, hełm, guziki. We wrześniu odbędzie się uroczysty pogrzeb kapitana Raginisa - zapowiedział Szymański. Zabezpieczone do badań szczątki ludzkie trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku. Jego kierownik dr hab. Anna Niemcunowicz-Janica powiedziała, że teraz zebrany w czasie ekshumacji materiał będzie przygotowywany do badań. - Celem naszych badań ma być próba identyfikacji czyli ustalenie, czy te fragmenty kostne, które zostały wydobyte, należą do kapitana Raginisa - wyjaśniła. Powiedziała, że zostały wydobyte fragmenty kości pokrywy czaszki, jeden krąg kręgosłupa i fragmenty kości śródstopia. - My na razie musimy się zorientować, czy w tym materiale znajduje się materiał, który pozwoli nam na dalsze badania, czyli czy mamy DNA w takiej formie, która pozwoli na dalsze badania identyfikacyjne - zastrzegła dr Niemcunowicz-Janica. Wstępnie oceniła, że potrzeba na to ok. dwóch tygodni. W dniach 7-10 września 1939 roku pod Wizną Wojsko Polskie, ok. 720 żołnierzy pod dowództwem kapitana Raginisa, stawiło opór ponad 30 tysiącom uzbrojonych w broń pancerną żołnierzy niemieckich, walczącym o przeprawy w okolicach rzek Narew i Biebrza. Bitwa, z powodu dysproporcji sił, została nazwana "polskimi Termopilami". Nie chcąc się poddać, Władysław Raginis popełnił samobójstwo, wysadzając się granatem. Stowarzyszenie Wizna 39 chce zorganizować we wrześniu tego roku, w rocznicę śmierci Raginisa, uroczysty pochówek jego szczątków w miejscu gdzie zginął. To samo miałoby się stać z innymi szczątkami poległych w tym miejscu. Stowarzyszenie podkreśla, że kpt. Raginis nie doczekał się po śmierci godnego pochówku. Jak informował wcześniej PAP Szymanowski, Niemcy nie pozwalali ludziom go pochować, a jego ciało przez dwa dni miało leżeć w schronie. Było zbezczeszczone i spalone. Ludzie je pochowali, ale po wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej Rosjanie nakazali wykopać i przenieść ciała poległych w inne miejsce, przy szosie do Białegostoku. Przy okazji dorocznych uroczystości w rocznicę walk pod Wizną ludzie składają kwiaty przy schronie, gdzie zginął Raginis. Przy szosie do Białegostoku jest pomnik, jednak z napisu na nim nie wynika wprost, że spoczywa tam Władysław Raginis, gdyż jest jedynie informacja ogólna, że spoczywają tam obrońcy Wizny.