Śledztwo w tej sprawie prowadzi od kilku miesięcy białostocki wydział ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. O tym, że dyrektor Wojciech S. jest jedną z osób podejrzanych w tej sprawie, napisał w środę regionalny dziennik "Gazeta Współczesna". Dotąd zarówno prokuratura, jak i CBA, które dokonało zatrzymań w tej sprawie, informowały jedynie, że wśród podejrzanych jest Andrzej Sz., p.o. kierownik redakcji TVP w Suwałkach, któremu zarzucono przyjęcie co najmniej 68 tys. zł łapówki od zewnętrznego producenta audycji telewizyjnych. O innych podejrzanych odmawiano podawania szczegółowych informacji ze względu "na dobro śledztwa". Rzecznik Prokuratury Krajowej Ewa Piotrowska potwierdziła w środę, że dyrektor oddziału TVP w Białymstoku ma w tej sprawie postawione zarzuty, ale nie podała szczegółów. Wiadomo też, że dwie inne osoby podejrzane w tym śledztwie są "spoza struktur TVP". Dyrektor oddziału TVP w Białymstoku po komentarze w tej sprawie odsyła do rzecznika spółki. W przesłanym oświadczeniu rzecznik TVP SA Aneta Wrona napisała, że dyrektor "złożył 5 sierpnia br. na ręce zarządu spółki pisemne oświadczenie, iż nie przyznaje się do winy, zaś postawione mu zarzuty uważa za wynik niezrozumienia specyfiki pracy w środkach masowego przekazu". - Zarząd TVP SA - kierując się zasadą domniemania niewinności - postanowił, że do czasu wyjaśnienia sprawy nie będzie wyciągał konsekwencji w stosunku do szefa OTV Białystok -dodała Wrona. Sprawa podejrzeń korupcji w suwalskiej redakcji TVP została nagłośniona 30 lipca, gdy CBA podało informację o zatrzymaniu kierownika redakcji TVP w Suwałkach. Po postawieniu zarzutów zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. zł. Według Biura podejrzany Andrzej Sz. miał przyjąć łapówkę od zewnętrznego producenta programów telewizyjnych w zamian za umożliwienie realizacji audycji w ramach umów, zawartych z oddziałem TVP. Proceder ten miał trwać od 2001 do 2007 roku. Naczelnik wydziału ds. zwalczania przestępczości zorganizowanej białostockiego oddziału Prokuratury Krajowej powiedział wówczas, że nie była to jednorazowa łapówka. Kierownik suwalskiego oddziału TVP miał przyjmować je od producenta wielokrotnie w czasie, którego dotyczą zarzuty.