Strajk potrwa cztery godziny - poinformowała przedstawicielka pielęgniarek Wiesława Giczewska. W strajku uczestniczy w sumie ok. 400 pielęgniarek i położnych - ponad 80 proc. wszystkich zatrudnionych w suwalskim szpitalu. Pielęgniarki zgromadzone w świetlicy szpitala szkolą się w tym czasie z prawa pracy, prawa do wykonywania zawodu pielęgniarki oraz prawa o samorządzie. Nie strajkują czynnie pielęgniarki na oddziale intensywnej terapii. Do czynnego strajku nie przyłączyły się również siostry pracujące przy chemioterapii. Pielęgniarki mówią, że nie zostawią najbardziej potrzebujących chorych, bo to byłoby nieetyczne. Jak poinformowała Giczewska, w czwartek ma dojść do spotkania strajkujących z marszałkiem województwa podlaskiego. Pielęgniarki domagają się m.in. podwyżki płac do 3 tys. zł. Twierdzą, że zarobki na poziomie 1200 zł są zbyt niskie. Pielęgniarki narzekają też na warunki pracy i ciągłą niepewność pracy. Po lekarzach, pielęgniarki to druga grupa zawodowa strajkująca w szpitalu w Suwałkach. Pod koniec czerwca wypowiedzenia z pracy złożyło 110 lekarzy. Pod koniec września miała rozpocząć się ewakuacja chorych do innych szpitali, ale 29 września lekarze porozumieli się z dyrekcją. Lekarze zgodzili się na 800 zł podwyżki płacy od 1 września. Ich płaca w ciągu trzech najbliższych lat ma dojść do poziomu trzech średnich krajowych. Szpital Wojewódzki w Suwałkach jest jednym z trzech największych szpitali w województwie podlaskim, obok szpitali w Białymstoku i Łomży. Oprócz mieszkańców z powiatów: suwalskiego, augustowskiego i sejneńskiego, z placówki korzystają także mieszkańcy wschodniej części województwa warmińsko-mazurskiego.