Dom opieki w Nurcu pod stałym nadzorem. Kolejne instytucje podejmują działania
W domu opieki Jesień Podlasia w Nurcu odbyła się kontrola Rzecznika Praw Obywatelskich. To reakcja na teksty Interii, które ujawniły szokujące nieprawidłowości, do jakich dochodziło w placówce. Kolejne kroki zapowiada też Podlaski Urząd Wojewódzki. - Jeżeli wytyczne nie zostaną spełnione, będziemy musieli wszcząć procedurę cofnięcia zezwolenia na prowadzenie placówki - przekazała Interii rzeczniczka wojewody podlaskiego.

Wracamy do sprawy domu opieki Jesień Podlasia w Nurcu. Podlaski Urząd Wojewódzki zdecydował o przedłużeniu placówce terminu na realizację kluczowych zaleceń. Chodzi o zatrudnienie dodatkowych pracowników i dostosowanie liczby mieszkańców do wytycznych określonych w decyzji wydanej przez wojewodę.
- Ostateczny termin to koniec czerwca. Jeżeli te wytyczne nie zostaną spełnione, będziemy musieli wszcząć procedurę cofnięcia zezwolenia wojewody na prowadzenie placówki - przekazała Interii Inga Januszko-Manaches, rzeczniczka prasowa wojewody podlaskiego.
Poprzedni termin wyznaczono na 13 czerwca. Wtedy do urzędu wpłynęła informacja od dyrekcji domu opieki z prośbą o przedłużenie terminu. - Dyrektorka wystosowała pisma do rodzin i gmin z informacją o konieczności zabrania osób z placówki. Staramy się zrozumieć tę sytuację, bo rodziny muszą mieć czas, by się zorganizować i znaleźć miejsce w innej placówce - przyznaje rzeczniczka wojewody.
Poinformowano nas także o tym, że właścicielka domu zatrudniła nowego pracownika i podjęła starania w celu zatrudnienia jeszcze trzech osób, by spełnić zalecenia urzędu.
Szokujące wyniki kontroli
Podlaski Urząd Wojewódzki skontrolował dom opieki Jesień Podlasia w marcu. W raporcie wymieniono liczne nieprawidłowości, dotyczące m.in. przepełnienia ośrodka (mieszkały 64 osoby, a miejsc było 48), warunków sanitarnych czy wydawania leków przed dyrektorkę wszystkim pacjentom z pamięci.
"Należy stwierdzić, że sposób świadczenia usług w placówce nie uwzględnia stanu zdrowia, sprawności fizycznej i intelektualnej oraz indywidualnych potrzeb i możliwości osób w niej przebywających, a także praw człowieka, w tym w szczególności prawa do godności, wolności, intymności i poczucia bezpieczeństwa niezgodnie z art. 68 ust. 2 ustawy o pomocy społecznej" - uznali kontrolerzy.
Lista nieprawidłowości, które miały miejsce w placówce, jest długa. Szczegółowo opisaliśmy je w reportażu "Zmowa milczenia na Podlasiu. Ludzie w katastrofalnych warunkach".
Wyniki kontroli zostały przedstawione w protokole podpisanym przez kierownika placówki. Nie wniesiono do nich zastrzeżeń.
Dom pod stałym nadzorem
Od czasu kontroli część zaleceń została zrealizowana. Dotyczą one m.in. uzupełnienia dokumentacji mieszkańców, organizacji czasu wolnego. Do końca czerwca w domu mają też zostać zrealizowane zalecenia dotyczące doposażenia pomieszczeń w meble, łóżka, materace, pościel, ręczniki i odzież. Dokończony ma też zostać remont łazienek.
Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Białymstoku poinformowała także, że placówka jest i nadal będzie pod stałym, wzmożonym nadzorem sanitarnym.
O sprawie poinformowaliśmy też Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Marcina Wiącka. Po zapoznaniu się z przesłanymi przez nas informacjami Wiącek przekazał, że niezwłocznie zajmie się sprawą.
W ubiegłym tygodniu w domu opieki Jesień Podlasia w Nurcu odbyła się wizytacja przedstawicieli Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur (KMPT).
Mieli oni sprawdzić sposób traktowania i warunki pobytu mieszkańców przebywających w placówce oraz rekomendować rozwiązania, które wzmocnią ich ochronę przed ryzykiem tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania oraz karania.
Jak informuje biuro RPO, przedstawicielki KMPT przeprowadziły rozmowę z osobami prowadzącymi placówkę, poufne rozmowy z mieszkańcami i personelem, dokonały oglądu pokoi mieszkańców i przestrzeni wspólnych oraz zapoznały się z wybraną dokumentacją.
Opublikowano wstępne rezultaty kontroli, które potwierdziły przepełnienie placówki. W trakcie wizytacji w domu przebywało 59 osób (o 11 więcej niż powinno), a pracowników było za mało. "Nie było też wykwalifikowanego personelu medycznego. Placówka nie prowadzi też oddziaływań terapeutycznych oraz rehabilitacji mieszkańców" - podano w oficjalnej informacji.
Kontrolerki stwierdziły, że stan higieniczny niektórych mieszkańców budził zastrzeżenia.
Jak poinformowano, w czasie wizytacji w placówce prowadzony był remont niektórych pomieszczeń. Nie były one właściwie zabezpieczone przed dostępem mieszkańców.
"To jest straszne miejsce"
Po pierwszej publikacji Interii dotyczącej nieprawidłowościach w domu opieki Jesień Podlasia w Nurcu zgłosili się do nas kolejni świadkowie. Wśród nich był Bazyli Korolko, który w placówce spędził siedem miesięcy. Opowiedział nam o głodzie, piciu wody z kranu, pchłach, pluskwach i braku szacunku ze strony opiekunek.
- Ci ludzie powinni odpowiedzieć za to, jak traktują innych. Prosto w oczy mówiłem im, że ten syf powinni zamknąć i prokurator powinien za to się wziąć. To jest straszne miejsce - powiedział Interii mężczyzna.
Więcej historii opisaliśmy w tekście "To mi się śni po nocach". Szokujące relacje świadków z "umieralni" na Podlasiu.
Paulina Sowa (paulina.sowa@firma.interia.pl)