Jedna z dziewcząt była w takim stanie, że ze szkoły trafiła do szpitala, alkomat wskazał u niej blisko półtora promila alkoholu - poinformowała w niedzielę policja. Do zdarzenia doszło w piątek, policjanci dopiero w niedzielę upublicznili tę informację. 15-latki piły spirytus, wódkę, likier i szampan, próbując trunków z zapasów ich koleżanki, którą odwiedziły przed lekcjami. Po degustacji postanowiły jednak pójść do szkoły, a tam pijane dziewczynki zauważyła dyżurująca nauczycielka. Jak podała policja, jedna z dziewcząt była tak upojona alkoholem, że nie była w stanie utrzymać się na nogach, bardzo trudno było też nawiązać z nią kontakt. Wezwane przez dyrekcję gimnazjum pogotowie zabrało ją do szpitala. Okazało się, że w wydychanym powietrzu ma blisko półtora promila alkoholu. Jej, również pijaną koleżankę, zabrali rodzice. W niedzielę nie udało się ustalić PAP, jakie konsekwencje grożą obu uczennicom w szkole.