Wójt gminy Wiżajny Józef Laskowski powiedział, że pozytywnie rozpatrzy wniosek suwalskiej prokuratury o cofnięciu zgody na działalność ośrodka, ale przed tym chce jeszcze zasięgnąć opinii prawnej SKO, która ma na to 30 dni. - Wysyłamy do kolegium wszystkie dokumenty, by zapoznało się ze sprawą i postanowimy ostatecznie, co zrobimy - powiedziała Puzio. Według prokuratury, przebywająca w ośrodku w Stankunach tzw. trudna młodzież z Niemiec nie jest należycie nadzorowana; kilka osób ma w Polsce sprawy karne. Ośrodek w Stankunach jest zarejestrowany jako podmiot prowadzący zwykłą działalność gospodarczą, założycielem jest małżeństwo Sz. z Niemiec. - Małżeństwo sprowadzające Niemców na Suwalszczyznę nie sprawowało nad nimi należytego nadzoru, w rezultacie czego stwarzali oni zagrożenie dla mieszkańców gminy, a także sami wplątali się w sprawy karne - mówiła w ubiegłym tygodniu Hanna Lewczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. Najdrastyczniejszym przestępstwem, jakiego dopuścił się jeden z resocjalizowanych, było zgwałcenie starszej kobiety. Analizując sytuację prokuratura oceniła, iż działalność prowadzona przez małżeństwo Sz., polegająca na wychowaniu i resocjalizacji dzieci i młodzieży, powinna być zarejestrowana zgodnie z ustawą o systemie oświaty oraz musi mieć nadzór kuratorium oświaty. Tymczasem działalność prowadzona w Stankunach nie ma jakiegokolwiek nadzoru. W październiku ubiegłego roku 15-letni Niemiec, który przebywał na resocjalizacyjnym pobycie w Stankunach, zgwałcił 82-letnią mieszkankę Wiżajn. Sprawą zajmuje się sąd rodzinny w Suwałkach. W styczniu tego roku inny Niemiec przebywający na resocjalizacji w Stankunach wraz z mieszkańcem Wiżajn włamał się do miejscowego sklepu i ukradł papierosy oraz pieniądze. Prokurator, który prowadzi postępowanie, zastosował wobec Niemca dozór policyjny. Według wójta Laskowskiego w budynku, w którym obecnie prowadzony jest ośrodek dla młodzieży, mogłaby być prowadzona przez państwo Sz. inna działalność gospodarcza, np. agroturystyczna.