Władze Białegostoku odpowiadają, że taki pochówek będzie miał miejsce, gdy zakończą się przygotowywane właśnie prace archeologiczne i uspokajają, iż stanie się to w uzgodnieniu z ordynariuszem prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej arcybiskupem Jakubem. We wtorek podlaski konserwator zabytków na miesiąc wstrzymał prace przy przebudowie ulicy Kalinowskiego w rejonie dawnego cmentarza i nakazał przeprowadzenie kompleksowych badań archeologicznych w miejscu, gdzie w czasie wykopów robotnicy natrafili na ludzkie szkielety. Trzy odnalezione, widoczne pochówki i jeden, co do którego są przypuszczenia, że się tam znajduje, a jest przysypany ziemią, prawdopodobnie pochodzą z istniejącego tam niegdyś cmentarza przy Wzgórzu Św. Magdaleny. Jak mówiła zastępca podlaskiego konserwatora zabytków Zofia Cybulko, z dokumentacji historyczno-urbanistycznej dotyczącej tej części miasta wynika, że odkryte pochówki mogą pochodzić z istniejącego tu niegdyś, wielowyznaniowego cmentarza, założonego na przełomie XVIII i XIX wieku. Przypomniała, że na cmentarzu tym chowano najpierw katolików, potem unitów, potem także prawosławnych, w tym wojskowych tego wyznania. Nie wiadomo zatem, czy odkryte szczątki to pochówki cywilne czy wojskowe. Mają to wykazać badania, także antropologiczne. Przypuszcza się, że odkryte pochówki mogły znaleźć się poza granicami dawnego cmentarza po tym, gdy w latach 70. XX wieku koło Wzgórza Św. Magdaleny przesuwano ogrodzenie. Ulica Kalinowskiego w centrum miasta przylega do tego wzgórza. W udostępnionym w środę mediom oświadczeniu rzecznik prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej ks. Anatol Szymaniuk napisał, że cerkiew "z ubolewaniem" dowiaduje się o odkryciach szczątków ludzkich na terenie byłej nekropolii przy tym wzgórzu, bo "świadczy to o tym, że prace budowlane przy ulicy Kalinowskiego prowadzone są bez nadzoru archeologicznego". - Diecezja była przekonana, że na obszarach cmentarza prawosławnego wszelkie inwestycje i roboty będą prowadzone z obowiązującymi przepisami o cmentarzach i terenach nieruchomości zabytkowych - napisał ks. Szymaniuk. Dodał, że "szczątki ludzkie to nie tylko 'cenny materiał archeologiczny', lecz przede wszystkim pozostałości człowieka, które zasługują na godne traktowanie". Zastępca prezydenta Białegostoku Aleksander Sosna powiedział w środę, że odkryte szczątki są zabezpieczane przez służby komunalne miasta. Dodał, iż to oczywiste, że gdy zakończą się wykopaliska, szczątki zostaną pochowane, a decyzja zapadnie w uzgodnieniu z arcybiskupem Jakubem. Przypomniał, że w 2007 roku miasto uzgodniło ze społecznością żydowską, a potem zorganizowało pochówki szczątków, odnalezionych przy ul. Bema w Białymstoku, w czasie prac budowlanych tam prowadzonych. W przeszłości był tam bowiem cmentarz żydowski. Konserwator Zofia Cybulko oceniła we wtorek, że miasto - inwestor przebudowy ulicy - zachowało się prawidłowo rozpoczynając remont drogi wiedząc, że obok jest historyczny teren. Mówiła, że badania archeologiczne poprzedzające inwestycję w tym miejscu można by było zlecić tylko wtedy, gdyby była pełna wiedza o tym, jak wyglądały granice cmentarza, a tu takiej wiedzy nie było. Dodała, że inwestycja ma nadzór archeologiczny.