Śledztwo Prokuratury Okręgowej w Białymstoku zostało wszczęte 18 maja z zawiadomienia CBA. Jak powiedział szef tej prokuratury Tadeusz Marek, dotyczy ono podejrzeń "przyjęcia korzyści majątkowej" przez dyrektora oddziału w Białymstoku Banku Gospodarstwa Krajowego i przez byłego naczelnika wydziału w tym banku, w zamian za udzielanie preferencyjnych kredytów. Kwoty kredytów ani innych szczegółów śledztwa, w tym od kogo miały być przyjmowane łapówki, prokuratura nie podaje. Wiadomo, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Wszystkie czynności na razie wykonuje CBA. Sprawa ma związek z wyemitowanym w stacji TVN w programie "Superwizjer" materiałem o powiązaniach personalnych pomiędzy oddziałem BGK w Białymstoku a tą firmą budowlano-developerską. Firma była klientem banku. Materiał pt. "Trzej kumple i miliony z państwowego banku" został wyemitowany 16 maja. Jeden ze świadków mówi w nim m.in., iż od 2006 roku Bank Gospodarstwa Krajowego "wpompował" w białostocką spółkę, powstałą w 2005 roku, kilkanaście milionów złotych preferencyjnych kredytów. Ta w ciągu 2-3 lat stała się jednym z potentatów na rynku deweloperskim w mieście. Autorzy przedstawiają też powiązania między dyrektorem oddziału BGK w Białymstoku a tą spółką. Okazało się, że udziały w niej ma żona dyrektora. Według materiału TVN, nabyła je za niewielki procent ich rzeczywistej wartości, co mogło być ukrytą łapówką. Jak powiedział Dobrzyński, po emisji tego materiału CBA złożyło zawiadomienie do prokuratury, a ta wszczęła śledztwo w tej sprawie.