Za okoliczność łagodzącą sąd uznał, że mężczyzna jest uzależniony od hazardu. W wyroku zobowiązał go do poddania się terapii. Mężczyzna okradał bank zabierając gotówkę, którą miał uzupełniać bankomaty. Jak długo to robił, nie udało się ustalić, przestępcza działalność została odkryta w październiku 2009 roku, gdy przełożeni zorientowali się, że zbyt często bierze klucze od bankomatów. W procesie mężczyzna przyznał się do kradzieży pieniędzy. Tłumaczył, że zrobił to z powodu uzależnienia od hazardu. Mówił, że grał nałogowo w zakładach bukmacherskich, na automatach do gier czy w ruletkę. Przegrywał coraz więcej pieniędzy, więc zabierał z banku kolejne kwoty licząc, że się odegra. Twierdził też, że 200 tys. zł z zagarniętej kwoty skradziono mu z samochodu. W czasie procesu mężczyzna obiecywał, że wszystkie pieniądze odda, jeśli nie trafi do więzienia i będzie mógł podjąć pracę. Jak mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Sławomir Wołosik, ustalenia w sprawie są jednoznaczne, więc kwestią kluczową był jedynie wymiar kary. Tłumacząc, dlaczego orzekł wyrok w zawieszeniu mówił, że kara musi być przede wszystkim sprawiedliwa i wychowawcza wobec sprawcy, czyli skłaniać go do zmiany swego dotychczasowego trybu życia. Wołosik mówił, że dopiero w dalszej kolejności kara ma mieć wymiar odstraszający wobec innych potencjalnych sprawców takich czynów. Przywoływał opinie biegłych, którzy ocenili, że sprawca jest uzależniony od hazardu, ale zdawał sobie sprawę z tego co robi i mógł kierować swoim postępowaniem. - Mógł w każdej chwili przerwać tę działalność, ale tego nie zrobił. Kierował się złudnym przekonaniem, że kolejne przywłaszczane pieniądze pozwolą mu na odrobienie strat poniesionych w wyniku gier hazardowych czy też być może, by zaspokoić i inne potrzeby finansowe - mówił sędzia. Dodał, że nie ma dowodów na to, iż cała kwota została przeznaczona na hazard. Sędzia powiedział też, że niewiarygodne były zeznania, iż 200 tys. zł zostało oskarżonemu skradzione z samochodu. Jako okoliczności łagodzące sąd wymienił wcześniejszą niekaralność sprawcy oraz jego uzależnienie od hazardu. Zasługuje na danie mu szansy i pokazanie, że będzie przestrzegał porządku prawnego - mówił sędzia. Mężczyzna, którego nie było na publikacji wyroku, ma zwrócić bankowi ponad 441 tys. zł (pozostałą kwotę udało się od niego odzyskać). Sąd orzekł też wobec skazanego 20 tys. zł grzywny, ale na jej poczet ma być zaliczony 6-miesięczny areszt, stosowany na początku śledztwa. Jeśli mężczyzna nie będzie spłacał bankowi pieniędzy (z wyroku nie wynika, w jaki sposób i terminie ma to zrobić), na wniosek banku-wierzyciela pójdzie do więzienia, bo zawieszenie wykonania kary zostanie anulowane.