Wyrok jest prawomocny; kasację do Sądu Najwyższego mogą od niego złożyć Rzecznik Paw Obywatelskich albo Prokurator Generalny. Sąd skazał burmistrza za to, że w 2010 r. miał zabiegać u straży miejskiej, by nie dawała mandatu za złe parkowanie jego znajomej. Materiały o tym uzyskano z podsłuchów w innej sprawie. Obrona kwestionowana ich legalność. Sąd Okręgowy zajmował się sprawą po tym, gdy kasację do Sądu Najwyższego wniosła prokuratura. Prokuratura odwoływała się od wyroku uniewinniającego, który zapadł w tej sprawie; wcześniej sąd pierwszej instancji skazał burmistrza na karę grzywny. Prokuratura składając kasację podnosiła, że burmistrz działał na szkodę interesu publicznego. Sąd podzielił w piątek te argumenty wymierzając oskarżonemu karę w zawieszeniu i grzywnę. Sąd uzasadniał w piątek, że niewątpliwie sprawa burmistrza ma taki wydźwięk społeczny, że osoby mające znajomych wśród sprawujących władzę w samorządach czują się "niejako uprzywilejowani wobec prawa i władzy publicznej", a przez to "mogą być traktowane w sposób ulgowy, bądź nie do końca zgodny z procedurami". "To z kolei wpływa na negatywną ocenę i postrzeganie interesu publicznego przez pryzmat zaufania publicznego do takich wartości jak prawidłowe funkcjonowanie, normalność działania instytucji, w tym na szczeblu samorządowym i lokalnym. I w takim aspekcie podważa postrzeganie ich działania jako bezstronnych, transparentnych i równo traktujących wszystkich obywateli" - tłumaczył sędzia Dariusz Niezabitowski. Sąd zauważył, że nie można wykluczyć, że znajoma burmistrza mogłaby w normalnym trybie zostać ukarana upomnieniem, pouczeniem i wówczas zapewne nie byłoby sprawy w sądzie. Sprawa jednak miała inny, "specjalny tryb", a protekcja burmistrza spowodowała, że sprawa odbyła się z pominięciem procedur i to ją różni od setek takich spraw, wykroczeń, jakimi zajmują się policja i straż miejska - argumentował sąd. "Stąd też sąd uznał, że argument apelacji prokuratora w zakresie zaostrzenia kary wobec oskarżonego z racji funkcji jaką pełnił, okoliczności i sposobu jego działania jest jak najbardziej zasadny" - mówił sędzia podwyższając karę. Rzeczniczka wojewody podlaskiego Joanna Gaweł poinformowała, że w sytuacji, gdy burmistrz jest skazany prawomocnym wyrokiem, rada gminy ma miesiąc na wygaszenie mu mandatu. Gdyby tego nie zrobiła, wzywa ją do tego wojewoda. Zgodnie z przepisami radni znów mają miesiąc na wygaszenie mandatu. Procedura prawna przewiduje, że gdyby ponownie nie wypełnili tego obowiązku, mandat wygasi wojewoda wydając zarządzenie zastępcze w tej sprawie. "Od zarządzenia wojewody burmistrz i rada może złożyć w terminie 30 dni od doręczenia zarządzenia skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Białymstoku, za pośrednictwem wojewody. Dopiero prawomocny wyrok w postępowaniu sądowo-administracyjnym (od wyroku WSA przysługuje skarga kasacyjna do NSA) powoduje utratę stanowiska przez burmistrza. Oczywiście jako osoba skazana nie będzie mógł kandydować w nowych wyborach z powodu utraty prawa wybieralności" - wyjaśniła Joanna Gaweł.