Przeciwnicy internetowych aptek i wolnej konkurencji na tym rynku w ubiegłym roku przegrali batalię w tej sprawie w parlamencie. Liczyli jednak, że odpowiednie rozporządzenie rządowe w praktyce mocno e-apteki przytemperuje. I tak się stanie. Jak dowiedział się dziennik w Ministerstwie Zdrowia, restrykcyjny projekt rozporządzenia w sprawie warunków wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych wydawanych bez przepisu lekarza wejdzie w życie bez żadnych zmian, które mogłyby rozluźnić rygory. Najbardziej kontrowersyjny punkt rozporządzenia stanowi, że transport leku ma się odbywać w wydzielonych przestrzeniach środka transportu zapewniających kontrolę temperatury - to w praktyce eliminuje normalne samochody dostawcze firm kurierskich czy poczty jako środek transportu paczek z zamówionymi w e-aptece lekami. Zdaniem rozmówców gazety z branży aptek internetowych jest to w dodatku zapis niejasny - nie precyzuje, czym i w jaki sposób mają być wydzielone te przestrzenie. Wiele zależeć będzie więc od interpretacji organów nadzoru farmaceutycznego, które będą to kontrolować. Internetowe apteki będą miały też obowiązek zbierania danych o klientach - imię i nazwisko, adres, numer telefonu i informacje, kto jakie leki lub parafarmaceutyki kupuje. Zdaniem Sławomira Dudka z zarządu Cefarmu Białystok (prowadzi jedną z największych e- aptek w kraju) jest to zbyt daleka ingerencja w prywatność pacjentów. Projekt rozporządzenia przeszedł już obowiązkowy okres zawieszenia procedury legislacyjnej, podczas którego swoje zastrzeżenia mogły wnosić instytucje unijne - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Słuchaj Faktów RMF.FM