Zawiadomienie zostało wysłane pocztą; w poniedziałek przed południem jeszcze do prokuratury nie dotarło - wynika z informacji uzyskanych w magistracie i Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku. W zawiadomieniu prezydent Truskolaski pisze o możliwości popełnienia przestępstwa przez nieznanych mu sprawców, "będących inicjatorami i twórcami treści zawierających znamiona tzw. mowy nienawiści wobec mniejszości seksualnych, zamieszczanych w przestrzeni publicznej w formie billboardów na terenie Białegostoku". W jego ocenie na owych billboardach zamieszczone zostały hasła, które w swej treści mogą być niezgodne z prawem. Podał też kilka lokalizacji, gdzie owe hasła są rozwieszone na tablicach reklamowych, do zawiadomienia dołączona jest dokumentacja zdjęciowa. Treść zawiadomienia "Propagowanie idei uwidocznionych na billboardach jest dyskryminacją wobec mniejszości seksualnych i daje odbiorcom przyzwolenie do działań pozaprawnych, skierowanych wobec tych osób, w tym w skrajnych przypadkach - do przemocy. Ponadto znieważają część obywateli RP z powodu ich orientacji seksualnej" - pisze w zawiadomieniu Tadeusz Truskolaski. "W ocenie zawiadamiającego nie może ostać się bez reakcji organów ścigania fakt, aby w przestrzeni publicznej był rozpowszechniany język, który wzbudzać ma niechęć wobec jakiejś grupy obywateli, przedstawianie jej jako zagrażającej, wrogiej siły wobec pozostałych obywateli" - dodał prezydent Białegostoku. Zawiadomienie zostało wysłane pocztą w miniony piątek, w poniedziałek (24 sierpnia) przed południem jeszcze do prokuratury nie dotarło i na razie nie wiadomo, czy będzie w tej sprawie wszczęte śledztwo. Prokuratura ma 30 dni na postępowanie sprawdzające, po którym może podjąć decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia takiego postępowania przygotowawczego. Kto stoi za plakatami? Do autorstwa billboardów przyznaje się "Milcząca Większość" - tak podpisane są hasła na plakatach, profil w mediach społecznościowych czy informacje kierowane do mediów. Na plakatach są hasła typu "Dewiacje nie przejdą", "Białystok przeciw zgorszeniom", "Dobro przeciw nienawiści" czy "Zło dobrem zwyciężaj". Tło jest czarne, a kluczowe - w ocenie pomysłodawców - słowo danego hasła jest w kolorach tęczy, np. "dewiacje", "zło" czy "zgorszeniom". Według informacji przesłanej do mediów z takiego adresu internetowego ma to być reakcja na "prowokacje zwolenników ideologii LGBT, którzy już dłużej nie kryją swojej pogardy i nienawiści wobec chrześcijaństwa i polskości". "Ciągłe prowokacje i szyderstwa z religii katolickiej pozostają w sprzeczności z przywiązaniem większości Polaków do tradycyjnych wartości. Coraz częściej dochodzą nas głosy zwykłych ludzi, którzy mają dość wybryków rozhisteryzowanej młodzieży, nie potrafiącej uszanować żadnej świętości" - twierdzą pomysłodawcy akcji. Twierdzą, że postanowili "wyrazić głos sprzeciwu, tak wobec ogólnopolskiej ofensywy środowisk lewicowych, w szczególności warszawskich, jak również w odpowiedzi do akcji billboardowej Tęczowego Białegostoku". Chodzi o organizatorów Marszu Równości, który ulicami Białegostoku przeszedł w lipcu 2019 roku, z których inicjatywy - z okazji pierwszej rocznicy tego marszu - zawisły w lipcu w mieście tęczowe billboardy, m.in. z hasłami "Jesteśmy u siebie", "Miłość przeciw nienawiści" czy "Po burzy zawsze wychodzi tęcza".