Jak wykazało śledztwo, matka zmarłej dziewczynki kupowała jajka z różnych źródeł: w sklepach i na miejscowym targowisku. W kwietniu zatruciu uległy jej dwie córki 7- i 12-letnia. Młodszej, mimo starań lekarzy, nie udało się uratować. Okazało się, że wyjątkowo odporny szczep bakterii zaatakował jej centralny układ nerwowy. Zdaniem lekarzy dziewczynki zatruły się, ponieważ zjadły surowe jajka. Specjaliści przypominają, że większość pałeczek salmonelli ginie w czasie gotowania lub smażenia jajek. Ponieważ były to dwa odosobnione przypadki zatrucia w tym czasie, policji nie udało się ustalić pochodzenia jajek i prokuratura umorzyła postępowanie.