O przekształcenie szpitala wojewódzkiego przez likwidację oddziału pediatrii zabiegowej wystąpił zarząd województwa, który sam podjął w listopadzie 2009 roku decyzję w tej sprawie. Teraz wypowiedzieli się w tej sprawie radni. Zarząd argumentował to m.in. tym, że oddział przynosi straty, brakuje na nim pacjentów, nie ma tam właściwych warunków do leczenia, sprzęt jest stary, a spełnienie uwag zgłoszonych przez sanepid wymagałoby wysokich nakładów. Likwidacja oddziału pediatrii zabiegowej ma być jednym z elementów planu szerokiej restrukturyzacji szpitala wojewódzkiego w Białymstoku. To jeden z największych szpitali w regionie, a jednocześnie najbardziej zadłużony. Dług sięga 70 mln zł. Dyrektor szpitala dr Sławomir Kosidło mówił radnym, że tylko za dwa miesiące 2010 r. niewykonania kontraktu na tym oddziale wynoszą 90 tys. zł. Jak podano na sejmiku strata za 2009 r. to 1,6 mln zł, choć pediatria nie jest jedynym, ani nawet czołowym oddziałem przynoszącym największe straty. Przeciwnicy likwidacji pytali więc, dlaczego ma być likwidowany właśnie ten. Czy likwidacja zostanie zakwestionowana i czy poniedziałkowa uchwała jest zgodna z prawem będą oceniać - w trybie nadzoru - prawnicy wojewody podlaskiego. W piątek do wojewody wpłynęła bowiem opinia białostockiej prokuratury o tym, że ta likwidacja "narusza konstytucję". Sprawę likwidacji - jeszcze na etapie decyzji podjętej przez zarząd województwa, a nie podlaski sejmik - badała prokuratura na wniosek rodziców małych pacjentów. Jak powiedziała rzeczniczka wojewody podlaskiego Jolanta Gadek, prokuratura wnioskowała do wojewody o uchylenie wcześniejszej decyzji zarządu województwa w tej sprawie argumentując to tym, że narusza to zapisy konstytucji, bo zgodnie z nią, obowiązkiem władzy publicznej jest zapewnienie szczególnej opieki medycznej dzieciom. Likwidacja, w ocenie prokuratury - pogorszy dzieciom dostęp do usług medycznych. Gdy pediatria zabiegowa w szpitalu wojewódzkim zostanie zlikwidowana, w Białymstoku zostanie tylko jeden szpital z taką specjalnością - Dziecięcy Szpital Kliniczny, który ma przejąć pacjentów z likwidowanego oddziału. Dyrektor tego szpitala dr Anna Iwaszkiewicz-Pawłowska mówiła radnym, że szpital bez problemu przyjmie pacjentów, nie wymaga to większych nakładów, bo na chirurgii, ortopedii i laryngologii, czyli bezpośrednio tam, gdzie mają trafiać dzieci ze szpitala wojewódzkiego, są niewykorzystane łóżka. Dodała jedynie, że potrzeba będzie więcej etatów i miejsca w przychodni przy szpitalu. Również NFZ zadeklarował, że problemu nie widzi, bo nie ma znaczenia, gdzie będą kupione świadczenia, na które pieniądze są zabezpieczone. Dyskusja radnych trwała wiele godzin. Przeciwko likwidacji opowiadali się otwarcie opozycyjni radni PiS. Dariusz Piontkowski z PiS mówił, że pogorszy to sytuację małych pacjentów. Radni także innych opcji zgłaszali wiele wątpliwości. Przeciwne były także działające w szpitalu związki zawodowe. W efekcie za likwidacją opowiedziało się 18 radnych, 11 było przeciw, nikt się nie wstrzymał od głosu. Marszałek województwa Jarosław Dworzański (PO) podkreślał natomiast, że bezsensowne jest "dalsze brnięcie" w sytuację, gdy istnieją w dwóch sąsiednich szpitalach (wojewódzkim i dziecięcym klinicznym) takie same oddziały zajmujące się pediatrią zabiegową i oba generują straty.