Nauczycielka sztuki (muzyki i plastyki), z lekcji której wywołany został Piotr, mówiła przed sądem, że myślała, iż chłopak idzie do gabinetu lekarskiego na badania lub szczepienie. Koledzy z klasy, którzy go wywołali, mieli mówić, że Piotr "ma iść do gabinetu lekarskiego". Nic nie mówili, że woła go Mariola M. Sami chłopcy zeznawali w tej sprawie inaczej. Jeden rzeczywiście mówił, że wywołali Piotra, mówiąc, że ma iść do gabinetu lekarskiego. Drugi zeznał, że mówił, iż woła go tam nauczycielka Mariola M. Do zabójstwa doszło w szkole podstawowej w Czarnej Białostockiej. Według prokuratury, w gabinecie lekarskim oskarżona zadała chłopcu ponad 30 ciosów nożem. Dziecko wykrwawiło się zanim przyjechało pogotowie. Mariola M. przez kilka lat spotykała się z ojcem chłopca. Przyznała się do zabójstwa, ale zaprzeczyła, że powodem była chęć zemsty na ojcu Piotra. Prokuratura oskarżyła kobietę o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i z motywów zasługujących na szczególne potępienie. Wiadomo, że kobieta była związana z ojcem chłopca. Ze względu na interes rodzinny, część procesu odbywa się za zamkniętymi drzwiami.