Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem. Białostocka policja zaapelowała do osób, które w czasie, gdy doszło do wypadku, przejeżdżały w tym miejscu trasą Warszawa-Białystok, o kontakt pod numerem telefonu (85) 67 72 123. Tymczasem opiekujący się rannymi lekarze zapewniają, że ich stan jest stabilny, a życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wielu poszkodowanych jest poparzonych. Na szczęście obrażenia na ogół nie są rozległe. Z dwunastu ofiar wypadku udało się dotąd zidentyfikować dziesięć. Od rodzin ofiar, które zidentyfikowano, pobrano DNA, by ostatecznie przesądzić tożsamość, bo zwłoki są w stanie trudnym do identyfikacji. Dwadzieścia osób rannych w piątkowym wypadku przebywało w sobotę w szpitalach w Białymstoku, Zambrowie i Siemianowicach Śląskich - poinformowała po południu policja. Rano w szpitalach były 24 poszkodowane w wypadku osoby. Najwięcej rannych przebywa na różnych oddziałach szpitali białostockich, po jednej osobie hospitalizowano w Zambrowie i Siemianowicach Śląskich. Do tej ostatniej placówki, specjalizującej się w leczeniu poparzeń, trafiła 18-latka, która w wypadku odniosła najpoważniejsze obrażenia. Minister edukacji zaapelował do szkół w całej Polsce o uczczenie pamięci licealistów, którzy zginęli w wypadku. Prezydent Białegostoku zaapelował, by nie organizować w mieście imprez kulturalnych. Flagę na maszcie szkoły do której chodziły ofiary wypadku opuszczono do połowy. Wieczorem centrum Białegostoku zamarło. Zamknięto kina, odwołano imprezy masowe. Nieliczne czynne lokale zdecydowały się na puszczanie tylko spokojnej i cichej muzyki. W wieczornej mszy w Białymstoku wzięły udział tysiące osób - głównie młodzież, nauczyciele i przedstawiciele miejscowych władz. Po nabożeństwie młodzi ludzie przeszli pod liceum, w którym uczyły się ofiary. Zapalono setki zniczy, składano białe kwiaty. Także na Jasnej Górze odprawiono mszę żałobną za ofiary wypadku. Pierwotnie planowano, że będzie to nabożeństwo dla maturzystów. Licealiści nadal są w szoku. Ich rodzice wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Cieszą się jednak, że ich dzieci przeżyły tragedię. - Ja miałam szczęście, jednak wielu rodziców go nie miało. Dziewczyna syna nie przeżyła - mówi jedna z matek. Do szpitala przez cały dzień przychodzili koledzy podróżujących autobusem licealistów. Wśród rannych szukali swoich przyjaciół. Z ustaleń wynika, że autobus, którym na pielgrzymkę do Częstochowy jechała młodzież z białostockiego liceum, zderzył się czołowo z ciężarówką. TIR wiózł na lawecie samochody i ciągnik siodłowy. W karambolu brał udział także bus. Według jednej z opiekunek, która jechała pechowym autobusem, kierowca autokaru wyprzedzał jakiś samochód i w tym samym momencie taki sam manewr wykonał kierowca tira. Oba pojazdy znalazły się na środku jezdni i wtedy doszło do czołowego zderzenia. Na razie nie wiadomo, który kierowca zawinił. Jedno jest pewne - oba samochody jechały bardzo szybko - mówił nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy policji wojewódzkiej w Białymstoku. Posłuchaj: Dobrzyński dodał, że konieczne będzie powołanie biegłych: z zakresu ruchu drogowego i pożarnictwa. To ich opinie mogą być kluczowe dla ustalenia przebiegu zdarzenia. Po zderzeniu autokar stanął w płomieniach, mimo działań strażaków, spłonął doszczętnie. Ofiar mogłoby być znacznie mniej, gdyby autokar od razu się nie zapalił - oceniają specjaliści. - Zawsze, jeżeli pojazdy się zderzają, następuje rozerwanie zbiornika paliwa. Mogą się też pojawić iskry, wywołane tarciem o podłoże lub o pojazd - tłumaczy Jan Unarski z Instytutu Ekspertyz Sądowych. Jeżeli zniszczony zostanie zbiornik z benzyną, paliwo zostaje rozproszone na wszystkim wokół. - Wtedy jeżeli pojazd już się zapali, to płonie cała jego powierzchnia - mówi ekspert. Rzecznik podlaskiej policji dodał, że dotąd policja prosiła o informowanie jej o wyjazdach grup zorganizowanych autokarami. Podkreślił, że teraz będzie tego żądała i apeluje m.in. do rodziców dzieci, wysyłanych na wycieczkę, by zawiadamiali policję. Autokar, który uczestniczył w piątkowym wypadku, nie był przed wyjazdem przez policję kontrolowany. Po wypadku - Białystok w żałobie Ku przestrodze - zdjęcia z Jeżewa