W wyborach na stanowisko prezydenta Białegostoku startują także: wicemarszałek Podlasia Bogusław Dębski (PSL i Prawica Podlasia), dwaj inni samorządowcy - radny sejmiku Dariusz Piontkowski (PiS) i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Białegostoku Janusz Kochan (SLD) oraz psychiatra i psychoterapeuta Waldemar Krynicki (Wspólna Inicjatywa Polska-Podlasie). 52-letni Tadeusz Truskolaski cztery lata temu kandydował jako ekonomista, nauczyciel uniwersytecki, znany szerzej jedynie z wypowiedzi w mediach na tematy ekonomiczne. Zwyciężył z hasłem o budzeniu Białegostoku i charakterystycznym budzikiem, który miał być symbolem zmian w mieście. Tym razem promuje się hasłem "Nasz prezydent", w spotach wyborczych pojawia się też hasło "Bądźmy razem dla Białegostoku". W swojej kampanii stawia na młodość, ale mówi też o inwestycjach w sport i infrastrukturę drogową w mieście. Platforma Obywatelska liczy, że Truskolaski nie tylko bez problemu wygra ponownie wybory prezydenckie, ale że jego popularność zaprocentuje w wyborach do sejmiku województwa. Jest bowiem jednocześnie liderem listy PO w jednym z pięciu okręgów wyborczych. W tych wyborach spotka się z dwoma innymi kandydatami na prezydenta. 46-letni Dariusz Piontkowski, nauczyciel historii w liceum jest bowiem obecnie liderem klubu radnych PiS w sejmiku i startuje do tego samorządu ponownie. To doświadczony samorządowiec, w przeszłości także radny miejski, a w sejmiku - marszałek województwa. W wyborach prezydenckich stawia na "Przemyślany rozwój miasta" a swojej kampanii chce pokazywać, że nie zawsze pieniądze unijne były w mieście wydawane jak trzeba i pokazywać inne rozwiązania. Piontkowski ma trudne zadanie, bo zamierza w kampanii przekonywać, że dynamiczne zmiany w mieście w ostatnich czterech latach nie były jednak do końca przemyślane. - My się jednak zastanawiamy, podobnie jak wielu białostoczan, czy zawsze te środki unijne zostały wydane tak, jak powinny zostać wydane - mówił, inaugurując kampanię wyborczą. Zaznaczał jednak, że z niektórymi decyzjami Truskolaskiego się zgadza. W wyborach do sejmiku, i to w tym samym okręgu co Truskolaski i Piontkowski, startuje także 57-letni Bogusław Dębski, kandydat Prawicy Podlasia i PSL. Współpraca obu ugrupowań wynika ze wspólnych działań w koalicji z PO w sejmiku, co całej trójce daje większość i możliwość rządzenia w samorządzie województwa. Dębski jest obecnie wicemarszałkiem Podlasia, w przeszłości był także m.in. wiceprezydentem Białegostoku. Czwartym kandydatem jest 64-letni Janusz Kochan z SLD, obecnie wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Białegostoku, działacz środowisk sportowych w Podlaskiem, m.in. komitetu olimpijskiego. To jego kolejna próba w wyborach na prezydenta, kandydował już bowiem na prezydenta Białegostoku w 2006 roku. Miał wówczas trzeci wynik, zdobywając 9,6 proc. głosów. Janusz Kochan startuje z hasłem "Kocham Białystok". Gra kolorów czerwonego i czarnego pozwala również przeczytać to hasło jako "Kochan Białystok". Kampanię zaczął od konsultacji z mieszkańcami, których wcześnie rano w centrum miasta namawiał do rozmów na temat koniecznych zmian. Kochan zarzuca Platformie, że powtarza hasła programu lewicy. Ostatnio zwrócił uwagę, że idea szerokopasmowego internetu zgłoszona przez prezydenta, była tematem jego interpelacji wiosną tego roku. Ostatnim z kandydatów jest 39-letni Waldemar Krynicki z komitetu Wspólna Inicjatywa Polska-Podlasie. Kandydat przedstawia się jako psychiatra i psychoterapeuta. Śledzącym lokalne życie polityczne jest osobą znaną, w 2002 roku startował w wyborach na prezydenta Białegostoku jako kandydat komitetu o podobnej nazwie: Niezależnej Inicjatywy Polska-Podlasie. Uzyskał wynik poniżej 1 proc. - najgorszy ze wszystkich jedenastu startujących wówczas osób. Krynicki mówi, że jest jedynym z przeciwników Truskolaskiego, który odważnie deklaruje, iż jeśli wygra, będzie kontynuował jego program. Ma też własne pomysły, filarem programu nazywa "Bitwę o młodzież". Obok propozycji związanych z zatrzymaniem jej w mieście, chce też wypromować Białystok i region na symbol "modern disco polo". W kolejnych wyborach bezpośrednich na prezydenta Białegostoku, liczba chętnych do objęcia tego stanowiska zmniejsza się. W 2002 roku kandydatów było 11, cztery lata temu - 7.