Chodzi o nagraną rozmowę między dwoma radnymi rady miasta Białystok, w której jeden z nich przekazuje drugiemu propozycję przejścia do klubu PO z klubu SLD. Padają słowa o obietnicy załatwienia lepszej pracy oraz stanowiska wiceprzewodniczącego jednej z komisji rady. Ktoś nagrał rozmowę radnych Publikacja na ten temat ukazała się w środę w "Gazecie Wyborczej", na stronach poświęconych Białemustokowi. Na stronie internetowej gazety jest też, liczący nieco ponad 1,5 minuty, zapis dźwiękowy części rozmowy. Według "Gazety Wyborczej", to rozmowa między Stefanem Nikiciukiem (Forum Mniejszości Podlasia, wchodzące w skład klubu radnych PO) i Mikołajem Mironowiczem (klub radnych SLD). Z publikacji nie wynika wprost, kto i w jakich okolicznościach nagrał tę rozmowę. Według publikacji "Gazety Wyborczej", Nikiciuk wymienia w rozmowie nazwisko szefa klubu radnych PO Zbigniewa Nikitorowicza oraz zastępcy prezydenta Białegostoku Andrzeja Meyera, co ma uwiarygodnić propozycję. Sprawę bada prokuratura Szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Tadeusz Marek poinformował, że po zapoznaniu się z publikacją podjął decyzję o wszczęciu postępowania w tej sprawie. Zajmie się tym Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. - Prokuratura zbada, czy zachowania opisane w tym materiale prasowym wyczerpują znamiona przestępstwa. Zostanie wdrożone postępowanie sprawdzające - powiedział jej szef Marek Winnicki. Wstępna kwalifikacja prawna to podejrzenie korupcji poprzez obietnicę udzielenia korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji. Radni w popłochu Mikołaj Mironowicz nie chce komentować rozmowy i nagrania; na czwartek klub radnych SLD zwołał konferencję prasową, by przedstawić swoje stanowisko w sprawie. Nikiciuk wydał w środę pisemne oświadczenie, w którym przeprosił wymienione w rozmowie osoby za użycie ich nazwisk i słowa, które - jak napisał w oświadczeniu - wypowiedział w "prywatnej i luźnej rozmowie" z radnym Mironowiczem. Zapewnił, że nie miał upoważnień do prowadzenia z nim takich rozmów i "składania jakichkolwiek obietnic". Napisał, że rozmawiał z Mironowiczem tylko dlatego, że - jak twierdzi - ten od wielu miesięcy zgłaszał chęć przystąpienia do Forum Mniejszości Podlasia (grupa zrzeszająca radnych prawosławnych). Dodał też, że po tej rozmowie telefonicznie poinformował Mironowicza, by jego słów nie traktował poważnie. "Bo ze strony Forum Mniejszości Podlasia, ani klubu radnych PO, nie ma zamierzeń współpracy z nim" - napisał w oświadczeniu Nikiciuk. Zarówno Zbigniew Nikitorowicz, jak i Andrzej Meyer, w rozmowie z gazetą zaprzeczyli, by składali jakiekolwiek obietnice. Tak wygląda układ sił Klub radnych PO miał w Radzie Miasta Białystok 16 członków i większość w 28-osobowej radzie. Po głosowaniu w sprawie metody naliczania i wysokości opłat za wywóz śmieci w mieście, dwie osoby klub opuściły, potem dołączyła do nich jeszcze jedna. Choć nadal są członkami PO, formalnie są radnymi niezależnymi, czyli są poza tym klubem PO. A to oznacza, że wspierający prezydenta miasta klub Platformy nie ma już większości, choć nie wiadomo, jak radni, którzy go opuścili, będą zachowywali się w czasie głosowań.