W modlitwie wzięła udział najbliższa rodzina wicemarszałka Putry. W nabożeństwie, na które zaprosili "współpracownicy i przyjaciele" Krzysztofa Putry licznie uczestniczyli parlamentarzyści, samorządowcy, urzędnicy. Byli m.in. wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Przed nabożeństwem przedstawiono sylwetki osób związanych z Białymstokiem i województwem podlaskim, które zginęły w katastrofie prezydenckiego samolotu: wicemarszałka Krzysztofa Putry, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie - urodzonego w Białymstoku, honorowego obywatela Białegostoku Ryszarda Kaczorowskiego, abp Mirona, szefa prawosławnego ordynariatu Wojska Polskiego oraz stewardessy Justyny Moniuszko. Wspominano też zmarłego dokładnie 15 lat temu prezydenta Białegostoku Andrzeja Piotra Lussę. Radny sejmiku Dariusz Piontkowski mówił m.in. o Krzysztofie Putrze, że potrafił wnieść optymizm w życie publiczne, że "był głową prawdziwej, polskiej, katolickiej rodziny i nigdy się tego nie wstydził". Mówił, że jego odwaga powinna być przykładem dla wszystkich, "by nie bali się mówić tego, co myślą". Koleje losów prezydenta Kaczorowskiego wspominał senator PiS Jan Dobrzyński. Uroczystościom przewodniczył abp senior Stanisław Szymecki. Hierarcha powiedział, że "ojczyzna potrzebuje" teraz, by spełniło się wezwanie, które głosił męczennik ks. Jerzy Popiełuszko o tym, by "dobrem zwyciężać zło". - Niech nas dzisiaj ogarnie dobro. To potrzeba naszych czasów, potrzeba naszych serc. Dobrem zwyciężajmy zło, ażeby zwycięstwo odniósł każdy z nas, ażeby zwycięstwo odniosła nasza ojczyzna, zwycięstwo odniosła miłość - mówił Szymecki. Mówił, że te tragiczne wydarzenia, których doświadczamy są "próbą dla wiary, dla ludzkich uczuć, miłości". Mówił też, że "jesteśmy wezwani przez Boga, by tę wielką próbę przeżyć właściwie - z wiarą, miłością, z przebaczaniem sobie wzajemnym wszystkich naszych słabości". Radny Rafał Rudnicki z PiS poinformował, że trumna z ciałem Krzysztofa Putry, gdy już znajdzie się w mieście, będzie wystawiona na widok publiczny. Zbigniew Romaszewski mówił przed mszą dziennikarzom, że wspomina Krzysztofa Putrę jako człowieka "ciepłego, życzliwego ludziom". - I to chyba było w nim najsympatyczniejsze. Muszę powiedzieć, że to mnie do niego po prostu przyciągało - powiedział Romaszewski. Podkreślał, że nie miał z Krzysztofem Putrą zbyt wiele kontaktów, bo obowiązki jakie mieli obydwaj na te kontakty nie pozwalały. "Bliski był mi o tyle, że był - jak to się mówi - "solidaruchem" od pierwszej chwili - powiedział Romaszewski. Po mszy wiele osób - w tym także rodzina marszałka Putry - poszło pod znajdujący się obok katedry pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie niektórzy składali kwiaty i zapalali znicze. Od soboty białostoczanie przychodzą tam, by oddawać hołd ofiarom tragedii pod Smoleńskiem. We wtorek wieczorem spotkało się tam kilkaset osób na krótkiej modlitwie i symbolicznej minucie ciszy. Harcerze utworzyli krąg. Wcześniej, po południu, pomimo deszczu, grupa ok 300 studentów białostockich uczelni zebrała się na Placu Uniwersyteckim w Białymstoku, aby uczcić ofiary sobotniej katastrofy. Studenci utworzyli łańcuch z rąk na znak solidarności z rodzinami zmarłych. Odczytano listę ofiar sobotniej katastrofy. Studenci przemaszerowali pod pomnik Józefa Piłsudskiego, gdzie złożyli wieńce i zapalili znicze.