Policjanci nabrali wątpliwości do zeznań lekarza już po tym, jak zaczęli poszukiwać napastnika. Z czasem okazało się, że lekarz chciał tylko zwrócić na siebie uwagę. Swoją historię opowiedział zarówno na policji, jak i w pobliskim sklepie. Niespełnionym "aktorem" już zajęła się prokuratura.