Miejscowy sąd okręgowy uchylił bowiem w czwartek wyrok uniewinniający Ryszarda Z. od zarzutów m.in. bezprawnego przechowywania dokumentów służbowych i sprawę w tym zakresie przekazał do ponownego rozpoznania. W pierwszym procesie główny zarzut dotyczył przekazania przestępcy telefonu komórkowego, ale w tym zakresie były już funkcjonariusz więzienny został uniewinniony, a prokuratura nie złożyła apelacji. Sąd Okręgowy w Białymstoku uzasadniał w czwartek, że należy przeanalizować jeszcze raz, czy można oskarżonemu przypisać działanie na szkodę interesu publicznego, np. przez nie nadanie biegu służbowego wnioskowi o karę dyscyplinarną czy przyjęcie od aresztanta listu, by wysłać go poza więzienną cenzurą. Sprawą interesowały się media, bo miała ona związek ze śledztwami dotyczącymi gangu wołomińskiego. Ryszard Z. pracował w białostockim areszcie jako wychowawca. W styczniu 2006 roku, już po odejściu przez niego ze służby, został zatrzymany przez CBŚ. Postawiono mu wówczas m.in. zarzut dotyczący przekazania telefonu, za co miał otrzymać 700 zł. Choć w procesie uznano za udowodnione, że rzeczywiście ktoś Robertowi R., pseud. Rudy, wniósł do aresztu telefon, to okazało się, że nie można udowodnić tego przestępstwa oskarżonemu strażnikowi.