Jak pisze "Gazeta Współczesna". ze względu na zanieczyszczenie Supraśli, pod koniec lipca zostało zamknięte ujęcie wody w Wasilkowie, które dostarczało miastu 40 proc. wody. "Jeżeli parametry wody surowej na skutek zanieczyszczenia rzeki będą się pogarszały, najpierw będziemy ograniczać dostawy wody poza godzinami szczytu" - mówi Roman Wilk, prezes Wodociągów Białostockich. Mniej optymistyczna wersja - to całkowite wyłączenie dostawy wody w godzinach nocnych. Według zarządu Wodociągów Białostockich, ilość wody, którą można pobrać z obu czynnych obecnie źródeł - w Jurowcach i drugiego w Wasilkowie - jest na granicy tej, jakiej potrzebuje Białystok. Jeżeli stan Supraśli się nie poprawi - białostoczanie mogą pozostać bez wody. Na stopień skażenia rzeki, a co za tym idzie - ograniczenia w dostawie wody - mogą wpłynąć zarówno intensywne opady, jak i upały. "Jeżeli zużycie wody podczas upałów wzrośnie, należy liczyć się z możliwością okresowych zmian ciśnienia" - mówi Henryk Piekutowski, główny technolog w białostockich wodociągach. Nie wiadomo jeszcze, czy piątkowe ulewy w okolicach Sokółki, które podniosły poziom wody rzeki Sokołda, (dopływ Supraśli) nie zwiększą poziomu na Supraśli. Gdyby tak się stało, rzeka byłaby jeszcze bardziej zanieczyszczona - przez gnojowicę, naniesioną przez Sokołdę. Białystok pobiera wodę z jednego podstawowego źródła, jakim jest rzeka Supraśl. Są trzy ujęcia: dwa w Wasilkowie (powierzchniowe i infiltracyjne) oraz wgłębne w Jurowcach. Ujęcie powierzchniowe w Wasilkowie zostało trzy tygodnie temu zamknięte ze względu na zanieczyszczenia, które spłynęły do rzeki z pól w okolicach Michałowa i Gródka. Przyczyną tego były wzmożone opady deszczu: gnojowica z pól, która spłynęła do rzeki, spowodowała przyspieszenie procesu gnilnego, w wyniku czego dramatycznie obniżył się poziom tlenu w wodzie. W połączeniu z wysokimi temperaturami doprowadziło to do masowego śnięcia ryb.