Dziesięć lat temu w Białej Podlaskiej pojawiła się firma, która wydzierżawiła tereny wokół wojskowego lotniska. Zawarto też umowę o współpracy. Szefostwo firmy obiecało, że będzie inwestować, że zbuduje lotnisko cargo a ludzie znajdą pracę. Już wtedy pojawiła się nadzieja, że coś w tym biednym mieście się zmieni. Był to jednak tylko mit. Komendant lotniska, kapitan Grzegorz Lisowski nie najlepiej wspomina ówczesną współpracę. - Była ona raz dobra, raz zła, ale w większości tych przypadków była ona nie najlepsza - twierdzi Lisowski. Firma, która miała inwestować, nie płaciła podatków, a zaległości razem z odsetkami narosły do kilku milionów złotych. Ryszard Grabas, który wtedy roztoczył wizje wielkich inwestycji, dziś wraca do swoich pomysłów. - Przez 10 lat borykając się z różnymi trudnościami obiektywnymi i subiektywnymi starałem się jednak konsekwentnie dążyć do tego, żeby to przedsięwzięcie zostało zrealizowane - twierdzi Grabas. Dodajmy, że w Białej Podlaskiej firmy chcą zainwestować ponad dwa miliardy dolarów.