Na maturze w wyniku pomyłki nauczycieli dziewczyny miały o 50 minut na pracę mniej niż ich koledzy i koleżanki. - Te 120 minut to było bardzo mało. Nie dało się wypracowania napisać do końca - skarżyły się uczennice z Białegostoku. Sami pedagodzy także przyznali, że mogło to wpłynąć na wynik egzaminu.