Prokuratura chciała dla oskarżonego 10 lat więzienia, jako kary łącznej nie tylko za zarzut usiłowania podżegania innej osoby do zabójstwa teściów, ale także za handel narkotykami. Sąd Okręgowy w Łomży skazał Marka W. na 3 lata więzienia za przestępstwa narkotykowe, sprawę podżegania umarzając. Szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Tadeusz Marek powiedział w środę, że oskarżyciel wystąpi do sądu o uzasadnienie wyroku na piśmie. - Z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że będziemy się odwoływać, by poddać orzeczenie kontroli sądu apelacyjnego - powiedział Marek. Sprawa nakłaniania do zabójstwa teściów wyszła na jaw przy okazji policyjnej akcji dotyczącej handlu narkotykami. Właśnie podczas tej akcji, nie podejrzewając, że pod dostawców narkotyków podszywają się policjanci, Marek W. miał im złożyć propozycję zabójstwa teściów. Sąd w Łomży uznał jednak, że czyn, kwalifikowany jako usiłowanie podżegania do zabójstwa, nie został dokończony. Jak uzasadnił, dane przekazane przez Marka W. osobie, której złożył propozycję, uniemożliwiały dokonanie tych zabójstw. Sąd uznał też, że oskarżony sam, dobrowolnie, odstąpił od zlecenia tych przestępstw. Sprawa podżegania związana jest ze zniknięciem w tajemniczych okolicznościach w 2000 roku 26-letniej mieszkanki Kolna, matki dwójki dzieci. Rodzina kobiety jest przekonana, że miało miejsce morderstwo, w śledztwie stawiana była wówczas m.in. teza, że sprawcą jest mąż. Dotąd nie udało się odnaleźć zwłok, nie natrafiono też na żadne informacje pozwalające stwierdzić, że kobieta wciąż żyje. Uznając, że brak jest dowodów, które uprawdopodabniałyby popełnienie przestępstwa, śledztwo w tej sprawie umorzono kilka lat temu. W 2009 roku, gdy o tajemniczej sprawie przypomniały media, Prokuratura Krajowa podjęła decyzję, że należy jeszcze raz zbadać okoliczności sprawy i zebrany w śledztwach materiał dowodowy. Po kilku miesiącach Prokuratura Okręgowa w Elblągu, gdzie trafiło śledztwo, postawiła jednak mężowi zaginionej zarzut zabójstwa. Proces w tej sprawie trwa przed sądem w Łomży.