W tej sytuacji, toczący się od kilku lat przed białostockim sądem rejonowym proces, został w czwartek odroczony bezterminowo. Sąd dał prokuraturze i oskarżycielom posiłkowym, którymi są rodzice maturzystów, trzydniowy termin na sprecyzowanie tez i pytań do biegłego z Instytutu Medycyny Pracy z Łodzi. Obrona ma się odnieść do tych pytań po przedstawieniu ich przez stronę przeciwną. Sąd zaznaczył jednocześnie, że będzie się starał, by opinia biegłych z Łodzi była gotowa w ciągu trzech miesięcy. Zginęło 13 osób Do wypadku pod Jeżewem na trasie Białystok-Warszawa doszło we wrześniu 2005 roku. Wskutek zderzenia autokaru wiozącego maturzystów na pielgrzymkę do Częstochowy z ciężarową lawetą zginęło 13 osób. Toczący się proces jest pośrednio związany w wypadkiem. Oskarżonymi są właściciele biura turystycznego, które wynajęło autokar wiozący maturzystów do Częstochowy. Prokuratura zarzuciła im szereg nieprawidłowości dotyczących rozliczania czasu pracy kierowców czy zgłaszania ich zarobków do ZUS. Mają też zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy drogowej poprzez dopuszczenie do pracy kierowcy, który z powodów zdrowotnych nie powinien mieć zawodowych uprawnień do prowadzenia autokarów czy ciężarówek; mężczyzna cierpiał na epilepsję. Nowa opinia, którą ma sporządzić biegły neurolog z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, ma dotyczyć zależności między chorobą kierowcy a wypadkiem. Zawinił kierowca autokaru? Według ustaleń śledztwa dotyczącego bezpośrednio przyczyn wypadku, doprowadził do niego właśnie kierowca autokaru, który - jak przyjmowano dotąd - nie zachował należytej ostrożności w czasie wyprzedzania innego auta i doprowadził do czołowego zderzenia. Był on jedną z ofiar wypadku. Zginęło też dziesięcioro licealistów, zmiennik tego kierowcy oraz kierowca ciężarówki. Proces trwa od wiosny 2009 roku. Miał już półtoraroczną przerwę, związaną z oczekiwaniem na specjalistyczną ekspertyzę dotyczącą wypadku, przygotowywaną przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Gdańsku. Biegli z tego instytutu byli przesłuchiwani w tym procesie na początku lipca. W związku z wypadkiem, w 2009 roku zakończył się pierwszy proces. Dotyczył m.in. lekarki, która wydała kierowcy autokaru zgodę na wykonywanie zawodu, podczas gdy okazało się, że miał on epilepsję - chorobę uniemożliwiającą taką pracę. Kobieta została skazana na karę więzienia w zawieszeniu i czasowy zakaz wykonywania zawodu. Sąd przyjął jednak, że między jej zaniedbaniami a wypadkiem nie ma związku przyczynowo-skutkowego.