W przesłanym w poniedziałek oświadczeniu organizatorzy manifestacji napisali, że w minioną sobotę chcieli sprzeciwić się działalności "białostockich grup neofaszystowskich i nacjonalistycznych, nawołujących do nienawiści rasowej, antysemityzmu, ksenofobii". Zarzucili jednak policji, że nie reagowała na obecność "agresywnych grup nacjonalistów, którzy podnosili ręce w faszystowskim geście i zajmowali plac wyznaczony na manifestację", a zatrzymania miały miejsce dopiero po zebraniu się w tym miejscu uczestników marszu, antyfaszystów. Organizatorzy marszu uważają, że policja działała bezprawnie i naruszyła prawa demonstrujących, bo demonstracja była legalna. Twierdzą też, że policja nie ogłosiła rozwiązania zgromadzenia. Uważają też, że "kilkunastosekundowa bójka wydaje się być bardzo słabym pretekstem do rozwiązania legalnie zgłoszonej manifestacji". Policja wyjaśnia tymczasem, że pierwsze zatrzymania, prawie 70 osób dotyczyły właśnie grupy, która godzinę przed manifestacją próbowała uniemożliwić jej zorganizowanie w tym miejscu. - Po bezskutecznych wezwaniach do rozejścia się, doszło do tych zatrzymań - powiedział rzecznik prasowy podlaskiej policji Andrzej Baranowski. Kolejne miały miejsce tuż przed manifestacją, która miała ruszyć sprzed kościoła Św. Rocha, a potem, gdy doszło do bójki koło pobliskiego przystanku autobusowego. Policja zaznacza, że nie rozróżnia, kto był wyznawcą jakiej ideologii i zatrzymywała te osoby, które naruszały prawo, a nie tylko przedstawicieli jednej z grup. Przypomina, że zatrzymanym odebrano wiele niebezpiecznych przedmiotów. - Interesowało nas bezpieczeństwo. W związku z obawami, że dojdzie do eskalacji, na wniosek dowodzącego akcją, przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Białymstoku zdelegalizował manifestację - podkreślił Baranowski. Dodał, że taka informacja została przekazana organizatorowi i że był przy tym obecny oficer dowodzący. Po sobotnich zajściach policja zatrzymała łącznie ok. 130 osób. Większość została ukarana mandatami lub skierowano wobec nich wnioski o ukaranie przez kolegium. Wobec piętnastu osób, którym postawiono zarzuty udziału w bójce, toczy się postępowanie. Nie było wniosków o areszt, zastosowano wobec nich dozory policyjne i poręczenia majątkowe - poinformowała Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe.