Plan zakłada, że w ciągu siedmiu lat na inwestycje zostanie przeznaczonych pięć razy więcej środków. Radni przyznają, że znaczna część założeń planów pozostanie tylko i wyłącznie w kręgu pobożnych życzeń. Co prawda projekty zakładają pozyskiwanie funduszy z Unii, jednak radni obawiają się, czy wytrzymają one konkurencję z projektami innych miast. Ponadto, nie wiadomo czy Białystok będzie stać na dołożenie własnych pieniędzy do pieniędzy z funduszy unijnych, a taki jest wymóg. Plan został przedstawiony na dwa miesiące przed wyborami i mógł być ostatnią próbą pokazania, że obecne władze maja wizję rozwoju miasta - czytamy w "Kurierze Porannym".