- Doszliśmy do wniosku, że obecny sposób pozyskiwania drewna w Puszczy Białowieskiej stoi w całkowitej sprzeczności z wymaganiami, jakie stawia przed nami Unia Europejska, a konkretnie przepisy dyrektywy ptasiej i siedliskowej - powiedział w środę na konferencji prasowej Krzysztof Okrasiński z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Pierwsze takie zawiadomienie wpłynęło do Komisji w czerwcu 2009 roku. - Na podstawie przeprowadzonych wizji terenowych i badań przekonaliśmy się jednak, że niezbędne jest przedstawienie Komisji nowych danych - wyjaśnił. W przesłanych materiałach ekolodzy zwracają uwagę, że prowadzona gospodarka leśna, czyli m.in. wycinka drzew, prowadzi do niszczenia tego ostatniego naturalnego lasu nizinnego w Europie. Odpierając zarzuty ekologów o zbyt intensywną wycinkę drzew na terenie Puszczy, rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska powiedziała, że Lasy Państwowe nie pozyskują drewna z Puszczy Białowieskiej dla celów ekonomicznych. Wyjaśniła, że wycinane są drzewa chore i zakażone. -Jeśli pozyskujemy drewno to z powodów ekologicznych i ochronnych. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, która miała miejsce na Białorusi, gdzie kornik zasiedlił tyle drzew, że później nie można było sobie poradzić z tym problemem - mówiła rzeczniczka Lasów Państwowych. Zwróciła również uwagę, że nie jest prawdą - co zarzucali ekolodzy - że wycinka lasów w Puszczy Białowieskiej jest utrzymywana na poziomie 150 tys. m sześc. rocznie. - Wycinka lasów obejmuje niecałe 83 tys. m sześc. rocznie. Potencjalnie w Puszczy można pozyskiwać około 300 tys. m sześc. drewna rocznie - tłumaczyła Malinowska. Jak powiedział kierownik Zakładu Ekologii Ptaków Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Tomasz Wesołowski, w XX wieku Puszczę Białowieską przestano chronić, a zaczęto użytkować gospodarczo, tak jak większość lasów w Europie. - Ochrona naturalnych procesów ekologicznych i ewolucyjnych musi być priorytetem w ochronie Puszczy i nie jest do pogodzenia z ingerencją w ich przebieg. Gospodarka leśna (m.in. wycinanie drzew) jest właśnie taką ingerencją - mówił Wesołowski. Zilustrowaniu sytuacji w Puszczy Białowieskiej posłużył przykład zagrożonego gatunku dzięcioła białogrzbietego, który występuje na terytorium całej Puszczy Białowieskiej. - Badania pokazały, że gospodarka leśna drastycznie ogranicza występowanie tego gatunku. Tylko Białowieski Park Narodowy chroni ten gatunek dostatecznie, bo tylko tam przez ostatnich 19 lat nastąpił minimalny spadek liczebności dzięcioła białogrzbietego. W rezerwatach przyrody obserwujemy znaczy spadek jego występowania, a w lasach gospodarczych ten spadek jest drastyczny - powiedział na środowej konferencji prof. Wiesław Kalankiewicz, który badał liczebność gatunku. Jak wyjaśnił, w całej Puszczy frekwencja jego występowania przez 19 lat zmniejszyła się o 1/3. - Dzięcioł białogrzbiety jest ważny, bo stanowi gatunek wskaźnikowy. Jego występowanie wskazuje na pierwotność i naturalność lasu. Jeżeli mamy stabilną populację tego gatunku, możemy powiedzieć, że - pod względem ekologicznym - stopień zachowania tego obszaru jest bardzo dobry. Chroniąc ten gatunek, chronimy jednocześnie wiele innych gatunków - wyjaśniał naukowiec. Jednak, jak zauważyła rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska, Puszcza Białowieska nie jest wcale główną siedzibą dzięcioła białogrzbietego. - Puszcza znajduje się na piątym miejscu pod względem bytowania tego gatunku. Populacja tego dzięcioła w Puszczy stanowi około 1/10 całej populacji w Polsce. Najmniej jest go w Gorcach, więc może warto tam powalczyć o dzięcioła białogrzbietego - przekonywała. Okrasiński zwrócił uwagę, że problem nie dotyczy jednak jedynie dzięcioła białogrzbietego. - Wycinane drzewostany naturalne stanowią miejsca rozrodu innych chronionych dyrektywą siedliskową i ptasią gatunków zwierząt, takich jak dzięcioł trójpalczasty, sóweczka i liczne owady kluczowe dla właściwego przebiegu procesów biologicznych - podkreślił Krasiński. Konferencję zorganizowały: Greenpeace, WWF Polska, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.