Oskarżeni to przede wszystkim mieszkańcy południowej części kraju: Katowic, Oświęcimia, Opola, ale także i Łodzi. Przestępstwa były dokonywane w Białymstoku, na terenie województwa podlaskiego oraz w innych miejscowościach w Polsce - poinformował w poniedziałek rzecznik prokuratury Adam Kozub. Czterej główni sprawcy zostali oskarżeni w lipcu. Zarzucono im działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i dokonanie od października 2010 do lipca 2011 roku, 58 przestępstw, w tym 45 oszustw i 13 prób ich dokonania. Łączną kwotę pieniędzy, którą udało im się wyłudzić, prokuratura szacuje na ponad 526 tys. zł. Obecny akt oskarżenia, który trafił sądu w Pszczynie (Śląskie), dotyczy osób, które - według prokuratury - udostępniały swoje dane organizatorom oszustwa, a następnie na pocztach odbierały pieniądze przesyłane im przekazami błyskawicznymi przez osoby oszukane. Były to kwoty od kilku do prawie 30 tys. zł, za których odebranie otrzymywali po kilkaset złotych. - Wśród oskarżonych są również osoby, które pełniły rolę kierowców oraz te, które pilnowały, aby odbierający pieniądze natychmiast je oddali - dodał prokurator Kozub. Sposób działania oszustów był w każdym przypadku bardzo podobny. Do starszych osób dzwoniła kobieta, która - w ocenie prokuratury - była główną organizatorką przestępstwa. Przekonywała je, że jest kuzynką lub znajomą i że pilnie potrzebuje pożyczki, którą obiecywała szybko zwrócić. Najczęściej mówiła, że ma okazyjną inwestycję w papiery wartościowe albo pilnie musi zwrócić dług. Wydawała się wiarygodna, bo potrafiła tak poprowadzić rozmowę, iż rozmówcy byli przekonani, że ma wiedzę o ich najbliższych. - Po tym, jak pokrzywdzeni zgadzali się na udzielenie pożyczki, instruowała ich, aby pieniądze wysłali z urzędu pocztowego przekazem błyskawicznym na podane przez nią imię i nazwisko - dodał prokurator. Adresat takiego przekazu w ciągu pół godziny od wysyłki miał możliwość odebrania pieniędzy w dowolnym urzędzie pocztowym w kraju. Większość podejrzanych przyznała się do popełnienia przestępstw; 11 złożyło wnioski o skazanie ich bez przeprowadzenia rozprawy. Oszustwa metodą "na wnuczka" policja uważa za jeden z najpopularniejszych sposobów wyłudzania pieniędzy. Mimo apeli i akcji informacyjnych, przestępcy wciąż znajdują łatwowierne, starsze osoby, które dają się zwieść. Najczęściej oszuści podają się za członków rodziny w pilnej potrzebie finansowej. W ubiegłym roku w województwie podlaskim, gdzie takich przypadków notowano coraz więcej, prowadzono akcję informacyjną ostrzegającą przed oszustami. Prowadziła ją nie tylko policja, ale także np. banki. Zaangażowane były także parafie, spółdzielnie mieszkaniowe, kluby seniora i osiedlowe sklepy. Dzieci z białostockich przedszkoli rozdawały dziadkom laurki z ostrzeżeniem przed takim oszustwami.