W śledztwie te zarzuty się nie potwierdziły, ale prokuratura oskarżyła Kazimierza K. o to, że od jednej z kobiet zażądał seksu bądź pieniędzy za przyjęcie do pracy (zakwalifikowano to jako żądanie korzyści osobistej lub majątkowej), a także o naruszanie praw pracowniczych kilku pracownic. Chodziło o prawo kobiet do poszanowania wolności i godności osobistej oraz równego traktowania pod względem płci przez osobę przełożoną. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem - poinformowała zastępca szefa miejscowej prokuratury Mariola Kołakowska. Mężczyzna nie przyznał się. Przy zarzucie kwalifikowanym jako żądanie łapówki grozi mu do 10 lat więzienia. Zawiadomienie wobec podejrzeń przypadków przestępstw na tle seksualnym w Ośrodku do Prokuratury Rejonowej w Wysokiem Mazowieckiem złożył cztery miesiące temu nowy dyrektor PODR Sławomir Gromadzki. Jak mówił wówczas, skłoniła go do tego wypowiedź jednej z pracownic, która twierdziła, że w instytucji dochodziło do przypadków molestowania. Pracownice zgłosiły się do dyrektora zaraz po objęciu przez niego obowiązków. Radca prawny Ośrodka ocenił na podstawie ich oświadczeń, że zachowanie Kazimierza K., jeżeli miało miejsce, nie nosi znamion przestępstwa, może być za to potraktowane jak nieobyczajne zachowanie. Chodziło np. o obnażenie się w obecności jednej z kobiet, bez składania jej seksualnych propozycji. Gromadzki, gdy tylko dowiedział się o podejrzeniach, rozwiązał umowę o pracę z wicedyrektorem Kazimierzem K., choć ten do zarzutów się nie przyznawał.