Wojciech Koronkiewicz, jeden z organizatorów akcji, która odbyła się na placu miejskim koło Ratusza, podkreślał w rozmowie, że plastikowych torebek używamy przez kilkanaście minut w drodze ze sklepu do domu, a nie zdajemy sobie sprawy, że przez następne kilkaset lat będą się one rozkładać na wysypiskach śmieci. Zainteresowanie białostoczan było duże. Lniane torby i żonkile zostały rozdane w kilka minut; w kolejce ustawiali się zarówno ludzie młodzi, jak i starsi. Ci pierwsi w rozmowie podkreślali, że najlepszym pomysłem byłoby wycofanie foliowych reklamówek ze sklepów tak, by dostęp do nich nie był tak powszechny jak dzisiaj. Starsi przypominali, że kilkadziesiąt lat temu zakupy wkładało się wyłącznie do własnych wiklinowych koszyków lub toreb uszytych z materiałowych skrawków. Koronkiewicz dodał, że akcja w Białymstoku jest pierwszą z serii wydarzeń promujących różne proste sposoby ochrony środowiska np. recykling czy używanie przez miejskich urzędników ekologicznego papieru wyprodukowanego z makulatury. - Kończą się źródła naturalnych surowców, kończą się wysypiska, to wszystko kosztuje. Po co mamy wydawać te pieniądze, kiedy możemy oszczędzać - mówił Koronkiewicz.