Uroczystości w 67. rocznicę tamtych wydarzeń odbyły się na cmentarzu w Bielsku Podlaskim. Od 2002 roku jest tam pomnik upamiętniający ofiary wydarzeń z 29 i 31 stycznia oraz 2 lutego 1946 roku z terenu ówczesnego powiatu Bielsk Podlaski. Podczas uroczystości przy pomniku modlono się w intencji zmarłych, złożono wieńce i zapalono znicze. W czasie pacyfikacji spalono wsie: Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska, zamieszkane przez ludność białoruską wyznającą prawosławie. W minioną niedzielę odbyła się uroczystość we wsi Zaleszany upamiętniająca ofiary, podobna do obchodów w Bielsku Podlaskim. Według szacunków społecznego komitetu rodzin ofiar zginęły 82 osoby, w tym 30 furmanów, z usług których oddział korzystał, aby się przemieszczać po okolicy. IPN, który prowadził śledztwo dotyczące pacyfikacji przyjmuje, że ofiar było 79. Historycy nie są zgodni co do motywów działania podziemia. Według jednych były to działania mające znamiona zbrodni ludobójstwa i były powodowane uprzedzeniami etnicznymi czy religijnymi. Inni uważają, że czynnikiem determinującym zachowanie podziemia do mniejszości białoruskiej był stosunek tej mniejszości do komunizmu, i nie można mówić o "czystkach etnicznych". IPN prowadził przez dłuższy czas żmudne śledztwo dot. pacyfikacji wsi koło Bielska Podlaskiego. Przyjął kwalifikację prawną zbrodni ludobójstwa. W 2005 roku umorzył je m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie w tej sprawie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić. Sam "Bury" został po wojnie skazany na śmierć przez rozstrzelanie (w latach 90. ubiegłego wieku zrehabilitowano go, przeciw czemu protestują rodziny zamordowanych podczas pacyfikacji - przyp. red.). Gdy Instytut umarzał śledztwo ws. pacyfikacji, informowano, iż w materiałach archiwalnych nie znaleziono potwierdzenia, iż zastrzeleni furmani byli agentami UB lub że zabici mieszkańcy pacyfikowanych wsi byli działaczami komunistycznymi. Nie było też żadnych zweryfikowanych danych, że oddział "Burego" został ostrzelany w którejś z tych wsi, co mogłoby być pretekstem do odwetu. Sprawa wciąż budzi bolesne wspomnienia rodzin zamordowanych. Rodziny te przed laty powołały społeczny komitet. Jego członkom udało się w latach 90. odnaleźć miejsce pochówku rozstrzelanych furmanów, a potem postawić zabitym pomnik w Bielsku Podlaskim. W sobotę w Bielsku Podlaskim uczestnicy obchodów oglądali filmy dokumentalne dot. pacyfikacji. Dyskutowali też o możliwości dochodzenia odszkodowań, które mogłyby być jakąś formą zadośćuczynienia za zbrodnię. Rodziny skupione wokół społecznego komitetu, rozważają złożenie wiosną do sądu pozwu zbiorowego. Według nich pozew mogłoby złożyć ok. 80 osób. Nie wykluczają, że gdyby droga prawna w Polsce była bezskuteczna, skierują skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.