W uroczystościach rocznicowych wzięło udział kilkadziesiąt osób: delegacja z Warszawskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej z przewodniczącym Piotrem Kadlcikiem, przedstawiciele prezydenta RP oraz delegacja białostockiego Instytutu Pamięci Narodowej. W uroczystościach uczestniczyło też prywatnie kilku mieszkańców Jedwabnego. Jeden z nich powiedział dziennikarzom: "Ojciec zawsze mi powtarzał: czy to Żyd czy to Polak, nie dawałeś mu życia, to mu życia nie odbieraj". Najpierw pod pomnikiem pomordowanych ofiar recytowano psalmy z Księgi Dawida w języku hebrajskim i polskim. Wspólnie z rabinem Schudrichem modlił się ksiądz Wojciech Lemnicki z parafii Jasienica k. Tłuszcza (mazowieckie), zajmujący się problematyką stosunków polsko-żydowskich. - Jesteśmy tu razem, by pamiętać, żałować, modlić się. Inne słowa nie są potrzebne, tylko słowa naszej modlitwy. To jest sposób za pomocą którego możemy pamiętać o ofiarach sprzed 67 lat - powiedział do zgromadzonych rabin Schudrich. Po modlitwie, reprezentująca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, minister w jego Kancelarii Ewa Junczyk-Ziomecka złożyła polskim zwyczajem - wieniec i żydowskim - kamyk na pomniku ku czci pomordowanych. Wieniec złożyli także przedstawiciele IPN. Potem zgromadzeni udali się na pobliski cmentarz żydowski, gdzie prawdopodobnie znajduje się zbiorowy grób Żydów pomordowanych w Jedwabnem. Odmówiono tam kadisz - modlitwę za zmarłych. Rabin Schudrich przypomniał, że modlący się powinni oddać hołd nie tylko ofiarom masowego mordu z 1941 roku, ale także żydowskim mieszkańcom Jedwabnego pochowanym w tym miejscu przed wojną. Schudrich podkreślił, że należy pamiętać o tym co stało się w tym miejscu 67 lat temu, ale także o tym, że wcześniej przez kilkaset lat Żydzi i Polacy żyli w Jedwabnem zgodnie obok siebie. Śledztwo IPN w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem zostało umorzone pięć lat temu. W toku śledztwa ustalono, że zabójstwa nie mniej niż 340 Żydów 10 lipca 1941 roku dokonała w Jedwabnem grupa miejscowej polskiej ludności cywilnej z inspiracji Niemców. IPN przyjął, że to polska ludność miała w tej zbrodni - jak to określono - "rolę decydującą", ale "można założyć", że jej inspiratorami byli Niemcy. W stodole w Jedwabnem spalono żywcem co najmniej 300 osób obojga płci w różnym wieku, a co najmniej 40 innych zabito wcześniej w nieustalony sposób, gdy Żydów gromadzono na rynku miasteczka - przyjął IPN.