Komisarz Jacek Dobrzyński z zespołu prasowego podlaskiej policji poinformował dzisiaj, że do wypadku doszło wczoraj wieczorem. Jak ustalono, w czasie zabawy ze starszą o rok siostrą, chłopiec stanął na parapecie, stracił równowagę i wypadł. "Szczęściem w nieszczęściu" był fakt, że spadł na trawnik, a nie na beton. Dodatkowo upadek zamortyzowały niewielkie krzaki. W grajewskim szpitalu dziecko przebywa na oddziale intensywnej terapii. Lekarze mówią, że jego stan jest bardzo ciężki i się nie zmienia, chłopiec ma obrażenia wielu narządów. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł policyjnych, chłopiec ma m.in. pękniętą czaszkę. Na trepanację czaszki ma zostać przewieziony do szpitala w Białymstoku lub Ełku. Matka chłopca, która w czasie wypadku spała w sąsiednim pokoju, miała w wydychanym powietrzu ponad dwa promile alkoholu. Trafiła do policyjnej izby zatrzymań. Będzie we wtorek składała wyjaśnienia, gdy wytrzeźwieje.