Przemysław R. został już w 2008 r. prawomocnie skazany na 25 lat więzienia. W kwietniu tego roku Sąd Najwyższy wyrok jednak uchylił i nakazał ponownie przeprowadzić proces. Chodzi o to, że Przemysław R. został skazany na podstawie artykułu Kodeksu karnego dotyczącego kwalifikowanego zabójstwa. Jak jednak uznał później Trybunał Konstytucyjny, artykuł ten był niezgodny z konstytucją. Powtórnie skazując oskarżonego na 25 lat więzienia sąd ocenił w środę, że zmiana w przepisach karnych nie zmienia ustaleń sądu dotyczących sprawstwa i winy Przemysława R. Sędzia Tomasz Uściłko uzasadniając wyrok powiedział, że oskarżony dokonał zbrodni i pomimo tego, że nie działał z zamiarem ewentualnym zabójstwa, to jednak porywając i bijąc poszkodowanego w głowę, a potem pozostawiając go nieprzytomnego w krzakach dopuścił się czynu o bardzo wysokiej szkodliwości społecznej. Dlatego - według sądu - kara 25 lat więzienia jest karą sprawiedliwą i adekwatną do popełnionej zbrodni; niższa kara nie byłaby odpowiednia. 17-letni suwalczanin Mateusz zaginął jesienią 2005 r., jego zwłoki znaleziono dopiero na początku kwietnia następnego roku. Ciało było w stanie rozkładu i dopiero badania DNA potwierdziły tożsamość ofiary. O zbrodnię oskarżono Przemysława R. i Kamila L. Według prokuratury, wspólnie z innymi, nieustalonymi sprawcami, porwali chłopaka w Suwałkach i wywieźli za miasto (z domu wywabił go L. - przyp. red.). Tam bili Mateusza kijem bejsbolowym i młotkiem. Potem zostawili półnagiego w zagajniku na mrozie. W wyniku obrażeń chłopak zmarł. Za motyw prokuratura przyjęła zemstę, bo Mateusz zeznawał przeciwko R. i jego bratu w procesie, w którym byli oskarżeni o handel narkotykami. Po procesie pod adresem Mateusza wielokrotnie padały groźby. Chłopak nie wychodził z domu i nie chodził do szkoły. Jego matka wielokrotnie powiadamiała policję o groźbach, ale ta zlekceważyła sprawę.