Od kilku lat dzięki datkom z 1 proc. podatku, zbiórkom społecznym, darowiznom i pracy wielu wolontariuszy, towarzystwo prowadzi rozbudowę hospicjum "Dom Opatrzności Bożej". Powstaje obiekt o powierzchni ok. 2,5 tys. metrów kwadratowych, gdzie pomoc w ostatnich chwilach życia będzie mogło otrzymać około 40-60 osób - poinformowano w środę na konferencji prasowej. Część tego obiektu, gdzie znajdzie opiekę kilkunastu chorych, towarzystwo chciałoby oddać do użytku w maju. Czy się to uda, będzie zależało od pozyskania pieniędzy. Obiekt jest w stanie surowym zamkniętym, na zewnątrz zakończono wszystkie prace. Prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum" dr Tadeusz Borowski-Beszta podkreślał, że inwestycja w głównej mierze jest prowadzona dzięki środkom z 1 proc. podatku od mieszkańców województwa. Dziękowano za te pieniądze i przed kolejną kampanią podatkową apelowano o kolejne wpłaty. Od 2005 roku z 1 proc. podatku na rzecz hospicjum wpłynęło ok. 2 mln zł. Wszystkie te pieniądze przeznaczono na rozbudowę placówki. Wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum" Jan Kondzior powiedział, że marzeniem osób zaangażowanych w rozbudowę hospicjum i "komfortową" sytuacją byłoby to, gdyby udało się jeszcze zdobyć 2,5 mln zł, bo wtedy rozbudowa mogłaby się zakończyć. Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum" obchodzi właśnie 25-lecie. Powstało w 1987 r. Jak przypomniał dr Tadeusz Borowski-Beszta, stacjonarne hospicjum powstało 20 lat temu - w 1992 roku i było - jak mówił - pierwszym stacjonarnym hospicjum w Polsce. Miało wówczas 5 łóżek dla chorych. Obecnie w placówce są zakontraktowane 23 łóżka, ale pacjenci są także przyjmowani do opieki poza kontraktem. Hospicjum w dwóch budynkach ma 28 łóżek. To wciąż za mało w stosunku do potrzeb. By dostać się do placówki, chorzy czekają w kolejce, niektórzy w międzyczasie umierają. Obecnie około 10 osób czeka na miejsce. Wojewódzki konsultant ds. opieki paliatywnej dr Dariusz Kożuchowski mówił dziennikarzom, że w całym regionie jest tylko sześć stacjonarnych hospicjów: w Augustowie, Łomży, Kolnie, Suwałkach, Sokółce i Białymstoku. Znacznie więcej jest hospicjów domowych, ale liczby nie podał. We wszystkich hospicjach stacjonarnych kontrakty z NFZ są znacznie mniejsze niż możliwości tych placówek, które mają od kilku do kilkunastu miejsc. Kożuchowski mówił, że z powodu spadku nakładów na opiekę paliatywną w całym województwie pozostała tylko jedna poradnia paliatywna, a np. w Mońkach przestał istnieć oddział takiej opieki i domowe hospicjum. Wojewódzki konsultant podkreślał też, że najlepszą sytuacją dla osoby terminalnie chorej jest odchodzić w gronie rodzinnym, ale dodał, że coraz więcej jest takich sytuacji, że umierającymi chorymi, zwłaszcza starszymi osobami, które mają rodziny daleko, nie ma się kto opiekować, dlatego miejsc w hospicjach stacjonarnych będzie potrzeba coraz więcej. W ciągu 25 lat istnienia hospicjum w Białymstoku objęło opieką stacjonarną ok. 3 tys. osób oraz 7 tys. osób w hospicjum domowym, które również prowadzi Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum". Hospicjum przyjmuje pacjentów różnych wyznań.