Złodziej kradł przeważnie niewielkie, wartościowe rzeczy, które dawały się ukryć w plecaku. Wpadł po nieudanym włamaniu. Jak poinformował w czwartek rzecznik podlaskiej policji Jacek Dobrzyński, złodziej został spłoszony przez obudzonych właścicieli domu, którzy zawiadomili policję. Niedługo potem jeden z patroli wylegitymował na pobliskiej ulicy 18-latka, który miał w plecaku m.in. metalową łapkę, rękawiczki, czarny kombinezon i kominiarkę. Nastolatek został zatrzymany. Policja postawiła mu zarzut dokonania 24 włamań - sprawca takich przestępstw na kilku sąsiadujących ze sobą osiedlach był już bowiem poszukiwany. Wszystkie miały podobny przebieg: gdy lokatorzy spali, złodziej wchodził na niższą kondygnację domu. Często dostawał się do środka przez otwarte okno lub balkon. Kradł pieniądze, biżuterię, aparaty fotograficzne i telefony komórkowe. Czasem zabierał kluczyki do samochodów i dokumenty, ale samochodów nie kradł. Jak dodał Dobrzyński, w czasie przesłuchania 18-latek przyznał się, że zwracał uwagę na informacje o włamaniach podawane w mediach. Gdy w jednej z gazet przeczytał, że policja jest na tropie włamywacza do domów jednorodzinnych, na pewien czas zaprzestał działalności. Prokuratura zdecyduje, czy wnioskować o areszt zatrzymanego. Przy zarzucie wielokrotnych kradzieży z włamaniem, grozi mu nawet do 10 lat więzienia.