Dziś przed Sądem Okręgowym w Białymstoku prokuratura cofnęła swoją apelację, w której domagała się uchylenia wyroku sądu w Siemiatyczach i zwrotu mu sprawy do ponownego rozpoznania. W tej sytuacji sąd okręgowy apelację pozostawił bez rozpoznania, a wyrok pierwszej instancji stał się prawomocny. Do incydentu doszło podczas lekcji 17-letni uczeń technikum został oskarżony o to, że używając słów "powszechnie uznanych za obelżywe" znieważył na lekcji historii nauczyciela, co miało miejsce "podczas i w związku" z pełnieniem przez nauczyciela obowiązków służbowych. Działo się to podczas pisania sprawdzianu z historii, z którego stopień był decydujący dla oceny końcowej. Nauczyciel nie pozwolił ściągać i kazał nastolatkowi przesiąść się z ostatniej ławki na środek klasy. Jak wynika z aktu oskarżenia, wówczas chłopak zaczął obrażać nauczyciela wulgarnymi słowami, wykonał również zamach głową, tak jakby chciał go uderzyć. "Była to próba zastraszenia nauczyciela" Prokuratura uznała, że była to próba zastraszenia nauczyciela w obecności innych uczniów, a zachowanie uderzało też w zasady prawidłowego funkcjonowania szkoły. Zaskarżając wyrok prokuratora uznała, że stopień szkodliwości społecznej czynu oskarżonego nie był nieznaczny. Po dokładnej analizie sprawy ostatecznie jednak wycofała swoją apelację, biorąc pod uwagę postawę nastolatka: chłopak bowiem przyznał się, publicznie przeprosił nauczyciela (jak mówił w czwartek przed sądem prokurator - przeprosiny zostały przyjęte), nie był też wcześniej karany.