Do zdarzenia doszło pod koniec października ubiegłego roku. W banku przy ulicy Świętojańskiej w Białymstoku znaleziono 12 tys. złotych. Niestety, właściciel pieniędzy nie odnalazł się, mimo rozmów ze świadkami. Policjant, zajmujący się sprawą, postanowił przejrzeć więc zapisy monitoringu w banku. Funkcjonariusz skontaktował się z każdą osobą, która była wtedy w placówce. Poszukiwania nie przyniosły jednak rezultatu. Policjant miał do sprawdzenia tylko jeden adres, pod którym pomimo wielokrotnych prób kontaktu nikogo nie było. Nie dał jednak za wygraną i ustalił osobę, która opiekowała się mieszkaniem. Starsza pani nie znała jednak numeru telefonu właścicielki lokalu. Niezniechęcony dotychczasowymi niepowodzeniami dzielnicowy dotarł do brata kobiety. Wtedy okazało się, że przebywa ona w Stanach Zjednoczonych. Gdy funkcjonariusz skontaktował się z nią i zapytał, czy wie w jakiej sprawie dzwoni, usłyszał w słuchawce telefonu uradowany głos, że "pewnie w sprawie zgubionych pieniędzy".