Do 8 marca pomysłodawcy referendum w sprawie prywatyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Białymstoku muszą zebrać co najmniej 22,8 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum (10 proc. osób uprawnionych do głosowania). Zbieranie podpisów wspiera akcja informacyjna, oparta też na dystrybucji ulotek. 70 tys. takich ulotek wydał komitet ds. referendum powołany z inicjatywy PiS. Jak powiedział PAP w poniedziałek Rafał Rudnicki, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Białystok, 20 tys. ulotek trafi do mieszkańców za pośrednictwem firmy kolportażowej. Część trafi też do białostoczan za pośrednictwem niektórych spółdzielni mieszkaniowych czy organizacji wchodzących w skład komitetu. Na ulotce tego komitetu można m.in. znaleźć informację o tym, iż trwa zbiórka podpisów i apel o pomoc w tej akcji, wykaz organizacji wchodzących w skład komitetu, a także argumenty przeciwko sprzedaży MPEC. Komitet uważa, że nowy właściciel MPEC "radykalnie" podniesie ceny i będzie nastawiony na "maksymalny zysk". W jego ocenie sprzedaż ma służyć tylko i wyłącznie załataniu dziury w budżecie miasta. "Zadłużenie wynosi prawie 800 mln zł. Władzom miasta zaczyna bowiem brakować pieniędzy na najpilniejsze potrzeby" - napisano w ulotce komitetu ds. referendum. Własną wydał i kolportuje Sojusz Lewicy Demokratycznej. Także w ocenie SLD, jak napisano w ulotce, "wyzbycie się" przez miasto tej firmy grozi "niekontrolowanymi podwyżkami cen dostaw energii cieplnej, zwłaszcza w kontekście szybkiego uwolnienia cen w tym sektorze", zwolnieniami załogi i utratą wpływu przez samorząd na "rozwój infrastruktury miejskiej". "W tej sprawie - tak oczywistej dla przyszłości wspólnoty mieszkańców - odkładamy na bok partyjne i polityczne spory" - napisali działacze SLD. Jeśli do 8 marca (w 60 dni od złożenia wniosku) inicjatorzy referendum zbiorą nieco ponad 22,8 tys. podpisów, wówczas do Rady Miasta trafi wniosek o przeprowadzenie referendum lokalnego. Jeśli wniosek będzie kompletny, w ciągu 30 dni radni są zobowiązani podjąć uchwałę na temat przeprowadzenia referendum. Gdyby radni nie chcieli tego zrobić, zrobi to wojewoda, wydając zarządzenie zastępcze. Zgodnie z terminarzem referendum musi się odbyć najpóźniej w 50 dni od dnia opublikowania uchwały o referendum. Oznacza to, że do referendum może dojść w maju lub czerwcu. By było ważne, do urn powinno pójść minimum 30 proc. uprawnionych do głosowania, czyli w przypadku Białegostoku - 68 tys. 460 osób. Wynik referendum jest wiążący dla władz miasta. Oznacza to, że gdyby mieszkańcy byli przeciwni prywatyzacji MPEC, to do niej nie dojdzie. W listopadzie 2012 r., głosami większości z PO Rada Miasta Białystok poparła uchwałę o wyrażeniu zgody na sprzedaż przez prezydenta 100 proc. udziałów w MPEC-u. Przeciwni temu byli radni opozycyjnych PiS i SLD. Przed wydaniem zgody większość w radzie odrzuciła pomysł PiS, by przeprowadzić w tej sprawie referendum. Wtedy pojawiła się inicjatywa zbiórki podpisów pod wnioskiem o takie referendum. Spółka MPEC zatrudnia ok. 600 osób, w 2011 r. miała 4 mln zł zysku. Władze miasta szacują, że wybór nabywcy mógłby nastąpić najwcześniej na przełomie 2013 i 2014 roku.