Nieprzytomne dziecko z niedotlenieniem mózgu trafiło do szpitala, jednak do tej pory nie odzyskało przytomności. Do tragedii doszło w poniedziałek późnym popołudniem w Krzemienicy (gm. Gawłuszowice). Mama Maciusia robiła w domu konfitury. W tym czasie on wraz z 5-letnim braciszkiem Dawidem bawił się na podwórku. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę może dojść do tak okropnej tragedii. A jednak... Niedotlenienie mózgu W pewnym momencie kobieta zauważyła, że dzieci nie ma w pobliżu domu. Z coraz mocniej bijącym sercem pobiegła na posesję sąsiadów, gdzie czasem chodzili jej synowie. Właśnie tam, w oczku wodnym koło domu zauważyła bezwładnie leżące ciało Maciusia. Jak się okazało, jej dziecko wcześniej wpadło do tego - wydawałoby się płytkiego - zbiornika. Czas, który maluch spędził pod wodą, był długi. Do tego stopnia, że efektem była utrata przytomności i niedotlenienie mózgu, które bardzo poważnie zagraża życiu chłopca. Natychmiast wezwano pogotowie, a ratownicy próbowali reanimować dziecko. Na nic się to zdało, bo Maciuś wciąż nie odzyskiwał przytomności. Jego życie wisi na włosku Najpierw przewieziono go do mieleckiego szpitala, ale jego stan był na tyle poważny, że trafił do Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Tam, mimo fachowej opieki medycznej, stan zdrowia Maciusia wciąż jest bardzo poważny. Chłopczyk musiał zostać podłączony pod respirator. Niestety jego życie wciąż jest zagrożone. PAWEŁ GALEK