Weszła do pokoju dziecinnego. Ich córeczka płakała na łóżku zwinięta w kłębek. Przytuliła ją mocno do siebie. Przeklinała w duchu swoje życie. - Co takiego zrobiłam, że on non stop pije? - zadręczała się w nieskończoność. - Jak przychodził do domu nachlany, miałam tylko jedno marzenie: żebyś już zdechł od tej wódy i przestał męczyć mnie i Asię - myślała z nienawiścią. - Nie wiem, kogo wtedy bardziej nienawidziłam: jego za to, że pił, czy siebie za swoją bezradność i za to, jaka byłam. Myślałam, że to przeze mnie pije. Uporczywie wmawiałam sobie, że to moja wina, że gdybym była inna, lepsza, ładniejsza, mniej upierdliwa... on nie musiałby szukać szczęścia w kieliszku. Barbara zamyśla się na chwilę. Wygląda na spokojną i pewną siebie. Nie to co kiedyś... Jestem zerem - Żony alkoholików mają bardzo zaniżoną samoocenę, nawet gdy są ładne, zadbane, eleganckie, odnoszą sukcesy zawodowe. Nasiąkają przez lata krytyką, obelgami, upokorzeniami, poniżaniem i zaczynają wierzyć, że są nic niewartym zerem - przekonuje Kornela Lipiec, psycholog kliniczny, specjalista. Takie kobiety nie zdają sobie sprawy, że alkoholizm męża niszczy nie tylko jego, ale je także. Nie wiedzą, że są współuzależnione. Uzależnienie to nie tylko zło moralne, ale i choroba, którą trzeba leczyć. Żyjąc w bliskich relacjach z osobą uzależnioną, której osobowość, zdrowie psychiczne i fizyczne podlegają procesowi patologizacji, małżonka alkoholika też uczestniczy w tym procesie i dlatego wymaga leczenia, choć zazwyczaj o tym nie wie. - Dla mnie nienormalne było normalne życie. Zazdrościłam innym kobietom zwyczajnego domu i jednocześnie nie cierpiałam ich za to. Mój świat obracał się wokół flachy. Jedynym moim marzeniem było tylko to, żeby wrócić do domu i nie czuć zapachu wódy. Nie wierzyłam w to, że zasługuję na inne życie i mogę coś zmienić - nasza rozmówczyni wzdycha głęboko. Uzależnienie niszczy człowieka we wszystkich sferach: biologicznej, psychicznej i duchowej. W miarę pogłębiania się nałogu męża, żona przechodzi podobny proces dezorganizacji myślenia, sfery życia uczuciowego, a nawet działania. Kobieta współuzależniona ma duże trudności z wywiązywaniem się z roli matki, żony, pracownika. Staje się agresywna, nerwowa, napięta. Życie w ciągłym stresie, jakim jest choroba alkoholowa bliskiej osoby, może też załamać odporność biologiczną organizmu. Badania dowodzą, że zgony z powodu choroby nowotworowej są częstsze i szybsze u żon alkoholików. To twoja wina Zanim u mężczyzny pojawią się typowe dla uzależnienia od alkoholu objawy, w małżeństwie rozpoczyna się kryzysowy okres spowodowany przez częste picie męża. Załamuje się więź uczuciowa. Zaczyna chorować miłość. Zaostrza się konflikt o alkohol, który pojawia się coraz częściej. - Na moje prośby i groźby, żeby tyle nie pił, słyszałam tylko, że to przeze mnie. Potem pretekstem do awantur i picia stało się dosłownie wszystko, źle ustawione buty w przedpokoju, za gorąca zupa, nawet to, że śmiałam wyjść do koleżanki. Barbara uśmiecha się ironicznie. - Cokolwiek bym zrobiła, wszystko było źle, czułam się zła, głupia i brzydka. Nawet niewielka ilość regularnie spożywanego alkoholu może osłabić mechanizmy kontroli i nasilić agresję, i popęd, a żona jest pod ręką, żeby się rozładować. - Na tym etapie chory alkoholik przypomina samochód o dużym napędzie, któremu wysiadły hamulce. Kobieta nie ma pojęcia, że to są pierwsze objawy choroby alkoholowej i takie zachowanie traktuje jako brak miłości. Bardzo szybko zaczyna czuć się bezwartościowa i zdołowana. Przywrócenie poczucia własnej wartości to długi i żmudny proces terapeutyczny, trwający wiele miesięcy - nie kryje psycholog.