Skostniała biurokracja powoduje, że urzędniczej machiny nie da się uruchomić bez wielokrotnych wizyt, kolejek, zaświadczeń, podań, podpisów i pieczątek. Czy ktoś wreszcie zrobi porządek z tym państwem w państwie? - Chciałam się dowiedzieć, jaką kwotę zaległych składek mam zapłacić ZUS-owi - żali się Lucyna Jagiełło, czytelniczka spod Rzeszowa. - Zatelefonowałam i okazało się, że urzędniczka od rozliczeń jest na urlopie. Po kilku dniach odpowiedziano mi, że muszę przyjechać, złożyć pisemne podanie i po jego rozpatrzeniu dowiem się, ile mam zapłacić. Pani Lucyna ma małe dziecko i mieszka 20 km od Rzeszowa. Wizyta w ZUS-ie to cała wyprawa, a takich wycieczek odbyła już wiele. Dług sprzed lat Lucyna Jagiełło prowadziła działalność gospodarczą10 lat temu. Ze składek ZUS-owskich i z podatków rozliczało ją biuro rachunkowe. Gdy likwidowała firmę, uregulowała wszystkie zobowiązania i otrzymała z ZUS-u zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami. Mimo to, po ośmiu latach ZUS poinformował ją, że powinna jeszcze zapłacić 1105,74 zł. Od tej kwoty naliczono 2017 zł odsetek. - Próbowałam walczyć - mówi pani Lucyna. - Wyjaśniałam, pisałam, odwoływałam się od decyzji... Wszystko na nic. Z tą instytucją się nie wygra. Kwotę 3 tys. 122,74 zł rozłożono na dziesięć rat. Jednak Lucyna Jagiełło chciała się jak najszybciej pozbyć zobowiązania. Wpłaciła raz tysiąc złotych, drugi raz tysiąc i jeszcze pięćset. Chce wpłacić resztę. - Nie wiem, czy ZUS nie doliczył jeszcze czegoś i czy jak zapłacę wyliczoną przez siebie kwotę, to po dziesięciu latach nie okaże się, że zalegam jeszcze kilka groszy i kilkaset złotych odsetek - wyjaśnia Czytelniczka. - Poprosiłam więc o podanie dokładnej kwoty, jaką mam wpłacić. Okazało się, że bez podania ani rusz. ZUS urzęduje - Zgodnie z art.29. ust. 3. i ustawy o ochronie danych osobowych, dane osobowe udostępnia się na pisemny, umotywowany wniosek - wyjaśnia Małgorzata Bukała, rzecznik prasowy rzeszowskiego oddziału ZUS. - W opisanej sytuacji Czytelniczka telefonicznie zwróciła się do ZUS z pytaniem o dane zgromadzone na koncie płatnika. W związku z tym została poinformowana, że należy zwrócić się do ZUS osobiście lub pisemnie. - Zadzwoniłam i zapytałam, czy jak przyjadę do ZUS-u, to otrzymam potrzebną informację - zaprzecza słowom rzeczniczki Lucyna Jagiełło. - Powiedziano mi, że muszę przyjechać z podaniem, które uruchomi biurokratyczną machinę. Mam dość tej firmy! KRZYSZTOF ROKOSZ