120 urzędników instytucji, która doprowadza do rozpaczy miliony Polaków, przez cztery dni bawiło się w stolicy naszego południowego sąsiada. O planowanym wypadzie dużej grupy urzędników wiadomo było już na początku sierpnia. Koszt wycieczki miał wynosić ok. 600 złotych za osobę. W ramach tej kwoty pracownicy ZUS mieli zapewniony przejazd luksusowymi autokarami oraz zakwaterowanie w hotelu wysokiej klasy. Rzeczniczka prasowa rzeszowskiego ZUS Małgorzata Bukała tłumaczyła nam wówczas, że pieniądze wydane na wycieczkę nie obciążą emerytów i rencistów. Według jej informacji, część pracowników miała płacić za wycieczkę z własnej kieszeni, zaś osoby, których dochód na członka rodziny jest stosunkowo niski, mogły skorzystać z dofinansowania z zakładowego funduszu socjalnego. Kłują w oczy Sam fakt wycieczki urzędników mocno zbulwersował jednak wiele osób, zwłaszcza rzesze emerytów i rencistów, których świadczenia są często niższe niż koszt wyjazdu do Pragi. Medialna burza wokół sprawy nie zniechęciła pracowników ZUS do wycieczki. Jak donosi jeden z tabloidów, 120 urzędników setnie bawiło się przez cztery dni w komfortowych warunkach. - Takie wyjazdy pracowników ZUS zawsze kłują w oczy ludzi, którzy zdani są na łaskę i niełaskę urzędników. Firmowe wycieczki powinny być formą nagrody za dobrą pracę, a trudno przecież urzędników tej instytucji chwalić za to, jak wykonują swe obowiązki. Ciekaw jestem, jak wyjazd tak dużej liczby osób wpłynął na jakość obsługi interesantów - mówi Leszek Wołoszyński, szef podkarpackich struktur Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. SZYMON JAKUBOWSKI