Mariusz Sobkowicz z wykształcenia jest cieślą. W kwietniu 1992 roku pracował na budowie. Feralnego dnia mocował liny na samochodzie. Obok pracował dźwig przenoszący olbrzymie betonowe płyty do budowy domów. Taka płyta uderzyła go w głowę. Młody wówczas mężczyzna stracił przytomność. Przewieziono go do szpitala. - To cud, że mój syn żyje. Lekarze mówili, że niewiele brakowało, a byłoby już po nim - mówi ojciec Mariusza Edward Sobkiewicz. W szpitalu lekarze przeprowadzili trepanację czaszki, stwierdzili stłuczenie mózgu i szereg urazów, które wpłynęły na trwałą niepełnosprawność pacjenta. Pod koniec 1992 roku Mariusz Sobkowicz otrzymał ówczesną drugą grupę inwalidzką. W orzeczeniu komisji lekarskiej do spraw inwalidztwa i zatrudnienia stwierdzono, że "padaczka po przebytym urazie głowy ze stłuczeniem mózgu i krwiakiem czyni badanego niezdolnym do pracy". Stopień uszczerbku na zdrowiu oceniono na 50 procent. Cudowne "uzdrowienie" Przez 17 lat Sobkowicz przebywał na rencie. Niemal nie ruszał się z domu. Nie pracował. Zresztą jak pracować z zaburzeniami świadomości i pamięci w wyuczonym zawodzie budowlanym? Czy ktoś sobie wyobraża człowieka z takimi schorzeniami np. na rusztowaniu? Renta była co pewien czas przedłużana, na podstawie pozytywnych opinii kolejnych komisji lekarskich. Mariusz Sobkowicz kolejny raz stanął przed orzecznikiem ZUS w grudniu zeszłego roku. Orzeczenie powstałe w oparciu o dokumentację medyczną było jednoznaczne: niezdolny do pracy do 31 grudnia 2011 roku. Niedługo później otrzymał jednak pismo, z którego wynikało, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych odwołuje się... od decyzji swego orzecznika. Pod koniec stycznia przyszedł kolejny list, w którym zgodnie z "orzeczeniem Komisji Lekarskiej ZUS pan Sobkowicz został uznany za zdolnego do pracy i cofnięto mu uprawnienia rentowe z wsteczną datą od 1 grudnia 2009 roku. - Od siedemnastu lat cierpię na liczne schorzenia: padaczkę, zawroty głowy, leczę się w specjalistycznych poradniach, biorę leki. Jak w takim stanie mam wrócić do zawodu? Przecież nagle - niestety - nie wyzdrowiałem - irytuje się pan Sobkowicz. Od niezrozumiałej decyzji ZUS odwołał się już do sądu. Teraz z niecierpliwością czeka na wyrok. Komentarz mecenasa Antoniego Skorupskiego: - To oczywisty skandal, że mojemu klientowi odebrano rentę. Człowiek ten cierpi na szereg schorzeń powypadkowych. Nie jest w stanie pracować, ma problemy z funkcjonowaniem w życiu codziennym. Decyzja ZUS-u była niezgodna ze stanem faktycznym. Wierzę, że sąd przywróci panu Sobowiczowi uprawnienia rentowe . Szymon Jakubowski sjakub@pressmedia.com.pl