Jak poinformował we wtorek dyr. szpitala Janusz Kołakowski, z 17 lekarzy pracujących w szpitalu z końcem miesiąca odejść ma siedmioro. Dyrektor zapewnił jednocześnie, że odejście tych specjalistów nie spowoduje destabilizacji szpitala, bowiem pozostałych 10 lekarzy, w tym 8 psychiatrów oraz neurolog i internista, są w stanie zabezpieczyć opiekę pacjentom. Na ogłoszenie szpitala zgłosiło się już dwoje lekarzy, będących w trakcie specjalizacji (psychiatra i internista) z północnej Polski. Mogliby rozpocząć pracę w Żurawicy od lipca. Chęć zatrudnienia wyraziło także troje lekarzy z Ukrainy. Jednak - jak wyjaśnił Kołakowski - w przypadku dwojga z nich jest problem z nostryfikacją dyplomów, która trwa bardzo długo oraz z pozwoleniem na pracę w Polsce. - Nie dotyczy to lekarzy, którzy zdobyli dyplomy przed 1999 rokiem. Do tego czasu bowiem obowiązywała umowa polsko - ukraińska o wspólnym honorowaniu dyplomów - wyjaśnił. Trzeci z lekarzy z Ukrainy spełnia te wymagania. Ma on korzenie polskie i skorzysta z uprawnień zawartych w Karcie Polaka, o którą się już ubiega. Na początku roku wypowiedzenia z pracy w szpitalu psychiatrycznym w Żurawicy złożyło 12 lekarzy. Później jednak kilkoro z nich wycofało się z tego, kiedy dowiedzieli się, że musieliby zwracać placówce od 35 tys. do 60 tys. zł. Takie są bowiem koszty, jakie poniósł szpital, płacąc za ich specjalizacje. - W ubiegłym roku wszystkie podwyżki kosztowały szpital milion zł, a budżet wynosił około 12 mln zł. W tym roku kontrakt szpitala z NFZ jest o ponad pół miliona mniejszy. Na razie nie jesteśmy zadłużeni, ale coraz trudniej jest nam się utrzymać nad kreską - powiedział dyrektor. Wyraził jednak nadzieję na odzyskanie ponad 700 tys. zł od Ministerstwa Zdrowia i NFZ za leczenie nieubezpieczonych pacjentów w 2007 (307 tys. zł) i 2008 roku (420 tys. zł). W ubiegłym roku szpital wygrał proces przed Sądem Najwyższym w podobnej sprawie za leczenie nieubezpieczonych pacjentów w 2006 roku. Jak wyjaśnił wówczas Kołakowski, problem wyniknął ze zróżnicowania stawki za pacjenta nieubezpieczonego, która wynosi 100 zł i jest o 30 zł niższa, niż za pacjenta ubezpieczonego. Zatem wyegzekwowane od ministerstwa pieniądze to różnica w stawkach za leczenie pacjentów ubezpieczonych i nieubezpieczonych.