Mam nadzieję, że sąd rodzinny weźmie to pod uwagę i przyzna mi synów - wzdycha zrozpaczony ojciec, który od 7 miesięcy walczy o chłopców. - Kilka dni temu dostałem zawiadomienie z sądu w Ropczycach, że skazał byłą żonę na karę grzywny za groźby karalne, które kierowała do mnie i do mojej obecnej żony Ewy - mówi Mariusz M. Mężczyzna twierdzi, że wniósł sprawę do sądu przeciwko matce chłopców, bo bał się, że zrobi krzywdę jemu i dzieciom. - Odkąd w kwietniu chłopcy uciekli od byłej żony do mnie, przyjeżdżała tutaj co jakiś czas i robiła straszne awantury. W lipcu groziła, że spali samochody z komisu, powybija okna i rozwali drzwi. Dzieci były przerażone, ja też się jej bałem. Musiałem coś z tym zrobić - opowiada pan Mariusz. Jak twierdzi mężczyzna, dopiero policja, którą wzywał dwa razy, pomogła uspokoić awanturującą się kobietę. - Wniosłem sprawę do Sądu Rodzinnego w Ropczycach, który przy rozwodzie przyznał dzieci matce. Mam nadzieję, że teraz zmieni decyzję i ustali miejsce chłopców przy mnie. Nigdy w życiu nie zgodzę się, żeby moje dzieci mieszkały z agresywną kobietą, której się boją. Przecież same od niej uciekły do mnie - żali się mężczyzna, który zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu powinien w trybie natychmiastowym wydać dzieci byłej żonie. Matka chłopców nie odbiera telefonów. URSZULA PASIECZNA